Złotego chłopaka z Barcelony pokochała cała Polska. Później się rozpłynął. “Straciłem wszystko”

— I Arkadiusz Skrzypaszek na najwyższym stopniu podium! Najpiękniejsza chwili w życiu każdego zawodnika! — mówił wyraźnie wzruszony komentator TVP, a polski pięcioboista z zaszklonymi oczami odbierał swój pierwszy z dwóch złotych medali zdobytych na igrzyskach w Barcelonie. 24-latek z miejsca stał się w Polsce gwiazdą i bożyszczem kobiet, jednak za sukcesem sportowym nie poszedł sukces finansowy. Rok później Skrzypaszka już nie było w świecie sportu. Zaczęły się biznesy, które zrujnowały olimpijczyka.

20-letni Arkadiusz Skrzypaszek z igrzysk olimpijskich w Seulu w 1988 r. wracał zapłakany. Młody pięcioboista nie jechał do Korei Południowej z wielkimi nadziejami na medale. To było raczej pierwsze przetarcie na tak dużej imprezie tej rangi, jednak 23. miejsce indywidualnie i 10. drużynowo rozbiły młodego sportowca. Ale tylko na chwilę. Skrzypaszek trenował jeszcze mocniej, a gdy trafił pod skrzydła trenera Zbyszka Pacelta, który po Seulu objął polską kadrę, jego talent rozkwitł.

Na kolejne igrzyska Skrzypaszek jechał już jako indywidualny mistrz świata w pięcioboju nowoczesnym i srebrny medalista w drużynie wraz z Dariuszem Goździakiem i Maciejem Czyżowiczem.

— Dlaczego mielibyśmy nie myśleć o najwyższym stopniu podium? Takie, a nie inne podejście Arka wynikało nie z zarozumiałości. On po prostu nastawiał się na złoto. Jak siadaliśmy gdzieś na krzesełkach, to wybierał żółte. “Bo zbliżone do złotego” — argumentował — opowiadał Goździak w kwietniu 2024 r. w “Przeglądzie Sportowym Onet”.

Zobacz także: Jeden z najbogatszych Polaków buduje potęgę. “Król aptek”. Nie wolno o nim mówić
Skończyło się podwójnym sukcesem: złotymi medalami drużyny i samego Skrzypaszka. Po powrocie do kraju 24-letni pięcioboista z dnia na dzień został gwiazdą i bożyszczem kobiet. — Wiem, jak to jest być popularnym, jak dziewczyny wieszają się na szyi — przyznawał.