NFL
Zamach z siekierą na kampusie UW: Kryminolog mówi o możliwych motywach sprawcy

Brutalny atak z użyciem siekiery na kampusie uniwersyteckim wstrząsnął opinią publiczną. W rozmowie z telewizją TVN24 kryminolog dr Paweł Moczydłowski określił to makabryczne zdarzenie jako demonstracyjną egzekucję i zasugerował, że motywem sprawcy mogła być zemsta wynikająca z osobistego konfliktu.
Kryminolog Paweł Moczydłowski mówi o możliwych motywach sprawcy brutalnego ataku na Uniwersytecie Warszawskim.
Kryminolog Paweł Moczydłowski mówi o możliwych motywach sprawcy brutalnego ataku na Uniwersytecie Warszawskim. Foto: PIOTR BLAWICKI /DDTVN/ EAST NEWS, / newspix.pl
Do tragedii doszło na terenie głównego kampusu Uniwersytetu Warszawskiego przy Krakowskim Przedmieściu. Napastnik wszedł z siekierą, kierując się bezpośrednio do swojej ofiary. Zaatakował także ochroniarza, który próbował interweniować. Choć kampus to przestrzeń otwarta, konieczne może być przemyślenie zasad bezpieczeństwa — stwierdził kryminolog dr Paweł Moczydłowski. Uważa również, że sprawca działał z pełną świadomością, a jego celem było nie tylko pozbawienie życia, ale i publiczne zamanifestowanie swoich emocji.
Napastnik zachowywał się wyjątkowo spokojnie – nawet w chwili, gdy chodził z siekierą wokół ciała swojej ofiary. Jak relacjonują świadkowie i eksperci, mężczyzna był skoncentrowany na jednej konkretnej osobie i najprawdopodobniej wiedział, gdzie ją znaleźć.
Ochroniarz, który próbował przeszkodzić w ataku, również został zaatakowany – był jedyną osobą postronną, wobec której sprawca użył przemocy, co zdaniem dr Moczydłowskiego potwierdza premedytację sprawcy.
Motyw: zemsta i osobisty konflikt
– To była demonstracyjna egzekucja – mówił w rozmowie z TVN24 dr Paweł Moczydłowski, kryminolog i były dyrektor więziennictwa. – Napastnik miał jeden cel. To była konkretna osoba, prawdopodobnie związana z nim emocjonalnie – dodał. Zdaniem eksperta, czyn mógł być wynikiem patologicznego urazu do ofiary.
Według kryminologa sprawca mógł działać w stanie silnego afektu, kierując się emocją wynikającą na przykład z rozstania lub zakończenia ważnej relacji. Moczydłowski mówił, że możliwe jest, że sprawca nie widział sensu swojego istnienia bez kontynuacji tej relacji. Jednocześnie mógł chcieć pokazać siebie jako tego, który dotrzymał obietnicy.
