Connect with us

NFL

Wojciech Modest Amaro i Agnieszka Amaro o nawróceniu: “Bez Pana Boga nie wiem, jak byśmy sobie poradzili”

Published

on

Moje wypowiedzi można tak posklejać, że nie pozostawi to żadnej innej oceny niż ta, że facet postradał zmysły. A my po prostu żyjemy według dziesięciu przykazań – mówi Wojciech Modest Amaro.

Mieszka pan z żoną na farmie pod Warszawą, nie ma pan już słynnego Atelier Amaro. Kiedy jesienią 2013 roku byłam u pana z kamerą, właśnie zdobył pan wymarzoną gwiazdkę Michelina, prowadził programy w telewizji i należał do światowej elity kucharzy.
Wojciech Modest Amaro: Mówiłem wcześniej, że jak nie zdobędę gwiazdki Michelina przed czterdziestką, to zmieniam zawód. Zatem można powiedzieć, że załapałem się w ostatniej chwili. Po gwiazdce przyszły programy “Top Chef” i “Piekielna kuchnia”, choć nigdy wcześniej nie myślałem, że nadaję się do telewizji.

Rzuciłem się w ten wir i na parę lat zniknąłem z domu.

Wojciech Modest Amaro: To był czas wytężonej pracy na bazie sukcesu, czas rozwoju i wykorzystywania szans. Oczywiście bardzo przyjemny, bo dostawałem zaproszenia na wspólne gotowanie z najlepszymi wirtuozami sztuki kulinarnej świata, na liczne sympozja i festiwale kulinarne. Zostałem ambasadorem kuchni polskiej na świecie.

A pana wędzony łupacz z sałatką z rukwi wodnej i kwiatów kopru, renklody i granity na bazie dżinu z nutami polskiego lasu, świerku i jałowca, został uznany przez Muzeum Sztuki Współczesnej w San Francisco za dzieło sztuki.
Wojciech Modest Amaro: Trafiłem do panteonu sław. Nawet bym sobie tego nie wymarzył.

Agnieszka Amaro: Sukces Modesta był spełnieniem także moich marzeń i przeżywałam radość, mimo że mąż był w domu gościem. Dzisiaj zastanawiam się, jak w ogóle można było tak żyć? Piękny czas, aczkolwiek cieszę się, że minął.

Dlaczego?
Agnieszka Amaro: To był ciągły wysiłek, oczekiwania, stres. Modest miał kalendarz nabity na rok do przodu. Typowy przykład gonienia za sukcesem kosztem całej rodziny. Po nawróceniu urodził nam się kolejny syn, Gabriel, który taty ma znacznie więcej niż starszy Nicolas.

Wojciech Modest Amaro: Pandemia oczywiście gra tu znaczącą rolę. Trwa od dwóch i pół roku, Gabriel ma trzy lata. Nie możemy się wyrwać ze swoich objęć. Jest mi trudno wypuścić go do przedszkola.

Agnieszka Amaro: Pandemia w pewnym sensie okazała się dla nas błogosławieństwem. Nie wiem, czy bez niej mielibyśmy odwagę, by przejść w tryb, w którym obecnie żyjemy. Czy mielibyśmy odwagę zaryzykować zmianę.

Wojciech Modest Amaro: Kiedyś byłem jak ten szewc bez butów. Łyk wody rano, potem 18 godzin poza domem, z czego ogromna większość w pracy. Dwa programy, wyjazdy zagraniczne, Atelier, Laboratorium na Belwederskiej. Trzy godziny snu, jakieś złapane w biegu jedzenie i powtórka z rozrywki.

Agnieszka Amaro: Dzisiaj codziennie rano całą rodziną jemy śniadanie. A potem obiad. Taka jest różnica.

Trudno było wam rozstać się z ludźmi z restauracji w Warszawie i Zakopanem?
Wojciech Modest Amaro: Przez prawie 10 lat przez Atelier przewinęło się około 80 pracowników i około 800 stażystów. Wielu liczących się szefów kuchni w Polsce może pochwalić się pracą lub stażem w Atelier. Dobrze pamiętam dzień 13 marca 2020 roku, kiedy premier kazał wszystkim restauratorom zamknąć drzwi i iść do domu.

Agnieszka Amaro: Zebraliśmy całą załogę, w tym pracowników z Zakopanego, którzy akurat byli na szkoleniu w Warszawie. Czuliśmy, że dzieje się coś dużego, że wszystko stoi pod znakiem zapytania. Budowaliśmy już wówczas tę farmę pod Konstancinem i zaproponowaliśmy ekipie, że możemy się na niej spotykać. Oczywiście nie zakładaliśmy wtedy, że przeniesiemy się tu na stałe, a nasze wyjście z Atelier będzie tym ostatnim.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2024 Myjoy247