NFL
Wilfredo Leon i spółka w finale PlusLigi! Więcej informacji ⬇⬇⬇

Rywalizacja JSW Jastrzębskiego Węgla z Bogdanką LUK Lublin okazała się widowiskiem godnym swojej stawki. W rywalizacji o finał PlusLigi górą, po pięciosetowym starciu, byli lublinianie
Rywalizację Jastrzębskiego Węgla z Bogdanką LUK Lublin można było określić starciem dobrych znajomych, w ciągu ostatnich sześciu tygodni obie ekipy mierzyły się ze sobą bowiem po raz piąty. Ciężar gatunkowy sobotniego starcia był jednak zdecydowanie największy, na szali znalazł się bowiem finał PlusLigi.
Początek spotkania należał do gospodarzy, którzy dzięki zmiennej zagrywce, blokom Norberta Hubera i znakomitej grze Tomasza Fornala, szybko wypracowali pięciopunktową zaliczkę (7:2). Jak się okazało, nie była ona jednak wystarczająca, aby ze spokojem kontynuować grę w pierwszej partii. Przyjezdni błyskawicznie odpowiedzieli potężną zagrywką, odrabiając straty i przejmując inicjatywę (11:12).
Wystarczyła skuteczność w tym elemencie tercetu Fynnian McCarthy – Mikołaj Sawicki – Kewin Sasak. Wilfredo Leon, który wcześniej kilkakrotnie odmieniał losy partii z linii 9. metra, tym razem błyszczał głównie w ataku. Po stronie gospodarzy z kolei, dość niespodziewanie, jednym z bohaterów był doskonale prezentujący się 18-letni libero Jakub Jurczyk. Zawodził natomiast Timothee Carle. Francuz w połowie partii został zmieniony przez Luciano Vicentina. Argentyńczyk nie uchronił jednak swojej ekipy przed porażką w pierwszej partii.
Drugiego seta Timothee Carle rozpoczął w kwadracie dla rezerwowych. Miejscowi, dla których ta odsłona miała niebagatelne znaczenie, przez długi czas nie byli w stanie przejąć kontroli nad setem. Nie pomagała doskonała gra Tomasza Fornala i skuteczność na środku Antona Brehme. Lublinianie utrzymywali kontakt przez większość seta, mimo że bardzo słabo prezentował się Wilfredo Leon. Na szczęście dla przyjezdnych nie zawodzili środkowi i Kewin Sasak (16:16).
Losy drugiej partii rozstrzygnęły się w końcówce. Lublinianom zabrakło skuteczności w ataku, z kolei podopieczni Marcelo Mendeza zanotowali czteropunktową serię, zwieńczoną asem serwisowym Antona Breme (22:18). W tym momencie gra gości całkowicie się załamała. Kropkę nad “i”, po kolejnej punktowej zagrywce postawił Tomasz Fornal, doprowadzając do meczowego remisu.
W trzecim secie emocje sięgnęły zenitu, a końcówka była idealnym zobrazowaniem stawki tego starcia. Górą byli lublinianie, po skutecznym kontrataku w wykonaniu Kwina Sasaka. Cichym bohaterem został jednak Bennie Tuinstra. Holender, który przy stanie 10:10 zastąpił na boisku Macieja Sawickiego, w końcówce nie wykorzystał czterech piłek. To pozwoliło gospodarzom na obronę trzech piłek setowych, reprezentant Oranje przełamał się jednak w kluczowym momencie.
Podopieczni Marcelo Mendeza mieli prawo odczuwać niedosyt. Co prawda przez większość partii inicjatywa należała do lublinian, jednak seria zagrywek Łukasza Kaczmarka w samej końcówce, dała nadzieję na odwrócenie losów rywalizacji. Ostatecznie jednak okazała się niewystarczająca, podobnie jak doskonała skuteczność ataku. Trójka skrzydłowych Jastrzębskiego Węgla (Fornal, Kaczmarek, Carle) oraz środkowy Anton Brehme kończyła powyżej 60 procent akcji.
Mistrzowie Polski doskonale zdawali sobie sprawę ze swojej sytuacji przed czwartym setem. Porażka pozbawiała ich marzeń o obronie tytułu. Niesieni dopingiem publiczności jastrzębianie nie zamierzali jednak składać broni, od początku przejmujac inicjatywę i wypracowując kilkupunktową przewagę. Miejscowych mogła jednak martwić kiepska dyspozycja Tomasza Fornala, który po trzech znakomitych setach w czwartym wpadł w wyraźny dołek (15:13).
Gospodarze mogli jednak liczyć na Timothee Carle, Francuz nie tylko powrócił do wyjściowej szóstki po dłuższej przerwie, ale też odzyskał skuteczność w ataku. To pozwoliło utrzymywać lublinian na dystans. W końcówce emocje sięgnęły jednak zenitu, bowiem przy stanie 21:24 w polu zagrywki pojawił się Wilfredo Leon. Reprezentant Polski dwukrotnie huknął z linii 9. metra, zmniejszając straty swojej ekipy. Trzeciego setballa wykorzystał jednak Tomasz Fornal.
Decydująca partia była zwieńczeniem kapitalnej rywalizacji półfinałowej. Poziom widowiska zdecydowanie mógł zadowolić nawet najbardziej wybrednych koneserów siatkówki. Walka od początku toczyła się cios za cios. Pierwsze przełamanie nastąpiło po skutecznych blokach na Tomaszu Fornalu i Łukaszu Kaczmarku. To napędziło gości na tyle skutecznie, że po chwili osiągnęli czteropunktową przewagę (10:6).
W decydującym momencie seta, ciężar odpowiedzialności za zdobywanie punktów wziął na siebie Wilfredo Leon. Reprezentant Polski przez większość meczu pozostawał w cieniu Kewina Sasaka, jednak w kluczowym momencie to on przejął rolę lidera, wprowadzajac Bogdanmkę LUK Lublin do pierwszego w historii klubu finału PlusLigi!
