NFL
W PRL-u była seksbombą. Zniknęła z show-biznesu, aby poświęcić się rodzinie

Jolanta Lothe była jedną z najbardziej charakterystycznych aktorek polskiego kina lat 70. i 80. Jej uroda, charyzma i odwaga na ekranie sprawiły, że szybko zyskała miano seksbomby. Gdy była u szczytu kariery, zaskoczyła wszystkich decyzją o wycofaniu się z życia zawodowego. Powód? Miłość silniejsza niż sława!
Dla wielu widzów Jolanta Lothe kojarzy się przede wszystkim z odważnymi, pełnymi pasji rolami, w których nie bała się łamać schematów. Jej zmysłowa obecność na ekranie i pewność siebie czyniły z niej ikonę kobiecości w polskiej kinematografii. Występowała w produkcjach, które dziś mają status kultowych – zarówno w filmie, jak i w teatrze. Można ją było podziwiać w “Rejsie”, “Opętaniu” czy “Brunecie wieczorową porą”. Gdy wydawało się, że jej kariera będzie trwać nieprzerwanie przez dekady, nagle zniknęła z pierwszego planu. Jak się okazało, zrobiła to z najpiękniejszego powodu – z miłości.
Jolanta Lothe związała swoje życie prywatne i zawodowe z wybitnym reżyserem i twórcą teatralnym Helmutem Kajzarem. Ich relacja była nie tylko głęboką miłością, ale również duchową i artystyczną więzią.
W momencie, gdy Helmut Kajzar zaczął poważnie chorować, Jolanta bez wahania odsunęła na bok ambicje i karierę, by poświęcić się opiece nad ukochanym. To była decyzja, która zaskoczyła środowisko artystyczne i media, ale dla niej była oczywista – zrezygnowała z blasku reflektorów, by być blisko mężczyzny, którego bardzo kochała.
