NFL
Uratował porzuconego noworodka, trafił za kraty. Teraz z sądu nadeszły nowe wieści…

Postawa pana Łukasza (37 l.) ocaliła życie małej Jagódki. Gdy “Bohater z Bałut” znalazł ją w reklamówce w pustostanie przy ul. Zgierskiej w Łodzi, była wyziębiona i prawie nie miała czym oddychać. Wkrótce potem mężczyzna trafił za kraty. Doścignęły go błędy z przeszłości. Teraz nadeszły dobre wieści — sąd zdecydował się pochylić nad sprawą jego dalszego losu zaraz po majówce.
Pan Łukasz, wkrótce po tym jak ocalił życie noworodka, poszedł za kraty. Sąd ma zadecydować o jego dalszym losie zaraz po majówce.6
Zobacz zdjęcia
Pan Łukasz, wkrótce po tym jak ocalił życie noworodka, poszedł za kraty. Sąd ma zadecydować o jego dalszym losie zaraz po majówce. Foto: Monika Marczyńska/Fakt.pl, Facebook / Archiwum prywatne
Sprawa noworodka znalezionego we wtorek,15 kwietnia w pustostanie na Bałutach poruszyła nie tylko mieszkańców Łodzi, ale i całą Polskę. Wyziębiona dziewczynka była zawinięta w reklamówkę. Niemal nie miała czym oddychać. Jej kwilenie usłyszeli trzej mężczyźni: Łukasz, Przemek i Adam. Podejrzewali, że być może ktoś chciał pozbyć się kociąt czy szczeniaków. Nie podziewali się, że ich instynktowna reakcja może uratować życie dziecka.
To Łukasz pierwszy podszedł do znajdującej się w garażu reklamówki, rozdarł ją i zobaczył maleńkie dziecko. Zaczął się cały trząść, płakać — wspominał pan Adam. Mężczyźni bez wahania zawiadomili o swoim odkryciu służby.
Po tym jak funkcjonariusze wylegitymowali zgłaszających, nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji. — [Policjanci — przyp. red.] Zwrócili uwagę na Łukasza. Jego skuli do tyłu i zaprowadzili do radiowozu. Okazało się, że ma do odbycia karę więzienia — mówił pan Adam.
Jak dowiedział się “Fakt”, mężczyzna — okrzyknięty wkrótce “Bohaterem z Bałut” — był poszukiwany do odbycia kary sześciu miesięcy więzienia w związku ze sprawą z ubiegłego roku, dotyczącą zniszczenia mienia, a dokładniej samochodu.
Koledzy pana Łukasza nie mogą uwierzyć, że po tym, jak uratował porzucone w pustostanie dziecko, spotkał go taki los. Jagódka, bo takie imię otrzymała ocalona dziewczynka, czuje się coraz lepiej. “Bohater z Bałut” spędził tymczasem za kratami swoje urodziny, a jego rodzina została bez środków do życia. By im pomóc, koledzy 37-latka założyli w internecie zbiórkę. Wkrótce karta się odwróciła.
W sprawę pana Łukasza postanowił zaangażować się, całkowicie pro bono, znany łódzki adwokat Tomasz Barański. — Sam mam maleńkie, 2-letnie dziecko i nie rozumiem, jak matka mogła porzucić takie maleństwo. Wielu ludzi by przeszło obojętnie, ale pan Łukasz tego nie zrobił. Uważam, że trzeba mu pomóc — mówił “Faktowi” prawnik.
Po uzyskaniu pełnomocnictwa mecenas złożył do sądu wniosek o to, by “Bohater z Bałut” mógł odbywać zasądzoną mu karę w warunkach tzw. dozoru elektronicznego. Zamiast przebywać w więziennych murach, mógłby wrócić do rodziny, a służby miały na bieżąco informacje o jego lokalizacji, którą monitorowałaby specjalna elektroniczna bransoleta.
Sąd na rozpatrzenie wniosku ma 21 dni, ale zarówno pan Łukasz, jak i jego pełnomocnik mają nadzieję, że wymiarowi sprawiedliwości uda się pochylić nad nim nieco wcześniej. Sprawa jest bowiem wyjątkowa.
— We wniosku poprosiłem o wstrzymanie wykonania tej kary. Takie wnioski rzadko rozpatruje się pozytywnie. Ale są wyjątki i dotyczą szczególnie uzasadnionych przypadków, a z takim mamy tutaj do czynienia — tłumaczył nam mecenas Barański. — Sąd może wstrzymać wykonanie kary — art. 9 par. 4 Kodeksu karnego wykonawczego mówi o tym, bo pan Łukasz moim zdaniem odkupił już swoje winy. Uratował ludzkie życie. Liczę na to, że sąd wyznaczy niezwłocznie takie posiedzenie — przyznał.
