NFL
Trenerzy mieli dość wybryków Patryka Małeckiego. “Młody, ty się kur… opanuj chłopie!”

Nie przeczę, jest impulsywny, popełnia błędy, czasem szybciej coś powie, niż pomyśli. Ale skoro wszyscy o tym wiedzieli już od dawna, to dlaczego po pierwszym wybuchu nikt z władz klubu nie nakazał mu spotkań z psychologiem?” — zastanawiała się mama Patryka Małeckiego w jednym z wywiadów. Jej syn przez całą karierę pakował się w kłopoty, a potrafił wyprowadzić z równowagi nawet tak spokojnych ludzi, jak Henryk Kasperczak. Jak potoczyłaby się kariera “Małego”, gdyby kilka razy potrafił ugryźć się w język?
Patryk Małecki był jednym z najbardziej utalentowanych piłkarzy swojego rocznika, ale i sprawiającym wiele problemów
Ofensywny pomocnik ma na koncie osiem meczów w reprezentacji Polski i niemal 300 występów na poziomie Ekstraklasy, jednak wydaje się, że mógł osiągnąć więcej
Urodzonemu w Suwałkach Małeckiemu nie pomagał trudny charakter. Piłkarz wielokrotnie pakował się w kłopoty
O wybuchowości i ostrym języku piłkarza przekonywali się trenerzy, dziennikarze, zawodnicy drużyn przeciwnych, a nawet kibice Wisły Kraków, w której spędził większość kariery
“Nie przeczę, jest impulsywny, popełnia błędy, czasem szybciej coś powie, niż pomyśli. Ale skoro wszyscy o tym wiedzieli już od dawna, to dlaczego po pierwszym wybuchu nikt z władz klubu nie nakazał mu spotkań z psychologiem?!” — zastanawiała się przed laty mama piłkarza w jednym z wywiadów
Więcej ciekawych historii znajdziesz w
“Gdyby nie został piłkarzem, może zostałby księdzem, pewnie się z tego uśmieje połowa Polski, ale tak mogłoby być” — przekonywała mama Patryka Małeckiego w reportażu nieistniejącej już stacji Orange Sport, która w 2012 r. zrobiła reportaż z rodzinnych stron piłkarza. Za pochodzącym z Suwałk ofensywnym pomocnikiem już wtedy ciągnęło się kilka historii, które mogły niepokoić fanów jego talentu. Bo w to, że Małecki umie grać w piłkę, nikt nie wątpił od czasów juniorskich, ale wyskoki młodego piłkarza nie pomagały w rozwoju kariery.
W 2009 r. o 21-letnim Patryku Małeckim usłyszeli nawet kibice nieśledzący Ekstraklasy z wypiekami na twarzy. Wszystko przez spięcie pomocnika z Tomaszem Brzyskim i Maciejem Sadlokiem, reprezentującymi barwy Ruchu Chorzów. Rywale debiutującego na poziomie Ekstraklasy Małeckiego zostali tak zbluzgani, że sprawą jeszcze przez jakiś czas żyły sportowe media. Pierwszy z wymienionych piłkarzy usłyszał: “wstawaj, kur**, śmieciu!”, z kolei Sadlok: “kim ty kur** jesteś, ped**?”.
“Cofając się, delikatnie nadepnąłem piłkarza Wisły. Chciałem go za to przeprosić, a on rzucił się na mnie z bluzgami, że jestem frajerem i mam spierd…” — relacjonował Tomasz Brzyski na łamach prasy, czym jeszcze bardziej zdenerwował zawodnika Wisły Kraków
Na boisku, w emocjach, gdy jest adrenalina, mówi się różne rzeczy, by zdeprymować przeciwnika. Rozśmiesza mnie to, że taki Brzyski idzie do gazet i się skarży. Mówi, że przegrali, bo Małecki wyzywał. G***o prawda” — ripostował w rozmowie z serwisem Futbol News.
Jeszcze głośniej zrobiło się o pomocniku Wisły po derbowym meczu z Cracovią, po którym jeździł na rowerze z trenerem Robertem Maaskantem ciesząc się z mistrzostwa Polski. Małecki obraził zawodnika rywali Saidiego Ntibazonkizę na tle rasistowskim. “Przecież w Wiśle grają czarnoskórzy piłkarze. I jak oni mają się teraz czuć, skoro wiedzą, jak ten piłkarz wyraża się o czarnych? Wstyd” — denerwował się Burundyjczyk w rozmowie z “Super Expressem”. “Mały” trafił na dywanik władz klubu i przeprosił, miał się nawet spotkać z Ntibazonkizą twarzą w twarz, by wyrazić skruchę.
