NFL
Tragedia w Białym Dunajcu. 14-letni Dawid miał zginąć z ręki ojca. Śledczy ujawnili nowe informacje

Ta zbrodnia wstrząsnęła Polską. 14-letni Dawid, który przyjechał do Białego Dunajca (woj. małopolskie) na wakacje z ojcem i dwójką braci, został znaleziony martwy w pensjonacie. Wkrótce śledczy zatrzymali Piotra W. (46 l.) i oskarżyli go o zabójstwo syna. Teraz ujawniono nowe informacje w sprawie. Wszystko wskazuje na to, że 46-latek nie trafi za kraty.
Tragedia w Białym Dunajcu. Piotr W. został oskarżony przez prokuraturę o zabójstwo 14-letniego syna.6
Zobacz zdjęcia
Tragedia w Białym Dunajcu. Piotr W. został oskarżony przez prokuraturę o zabójstwo 14-letniego syna. Foto: Grzegorz Momot/PAP, Marcin Szkodziński / Forum
Do niewyobrażalnego dramatu doszło 21 sierpnia 2024 r. w jednym z pensjonatów w Białym Dunajcu (woj. małopolskie). Piotr W. z Siedlec (woj. mazowieckie) wraz z dwoma synami zszedł na śniadanie. Gdy właścicielka obiektu spytała o to, gdzie jest jego najstarszy syn, Dawidek, 46-latek jedynie wzruszył ramionami. Podejrzane zachowanie ojca skłoniło kobietę do sprawdzenia pokoju. Tam dokonała makabrycznego odkrycia
Ciało 14-letniego Dawida znaleziono w pokoju na łóżku, przykryte kołdrą. Pod nią skrywał się bezmiar tragedii. Sekcja zwłok wykazała, że dziecko zmarło na skutek ran ciętych szyi. Nie było wątpliwości, że doszło do zabójstwa. O jego dokonanie — na podstawie zgromadzonych dowodów, w tym narzędzia zbrodni i przesłuchań świadków — śledczy oskarżyli ojca chłopca, Piotra W.
Mężczyzna został błyskawicznie zatrzymany, a jego dwaj młodsi synowie (wówczas w wieku 4 i 8 lat) zostali objęci opieką psychologa. Śledczy obawiali się, że ta okrutna zbrodnia mogła rozegrać się na ich oczach.
Policja wkrótce po zatrzymaniu mężczyzny przekazała, że 46-latek był trzeźwy, ale zachowywał się irracjonalnie. Raz śmiał się, a za chwilę milczał. Poddano go badaniom na obecność substancji psychotropowych. Prokuratura zadecydowała także o skierowaniu go na obserwację psychiatryczną, by ustalić, czy był on poczytalny w momencie popełnienia zarzucanego mu czynu.
Piotr W. przyznał się do winy, złożył wyjaśnienia i został tymczasowo aresztowany. Śledztwo ujawniło, że mężczyzna wcześniej zmagał się z problemami psychicznymi i leczył się psychiatrycznie. Spirala dramatu miała rozpocząć się, gdy jego żona, a matka chłopców, zachorowała na raka, a potem zmarła.
46-latek miał popaść w depresję. Prawnym opiekunem dzieci, jak ujawnił “Faktowi” Adam Kowalczuk, dyrektor MOPR w Siedlcach (skąd pochodziła rodzina), została babcia chłopców ze strony mamy. Ośrodek w 2022 r. złożył do prokuratury zawiadomienie o możliwych nieprawidłowościach w rodzinie. Tych jednak nie stwierdzono i śledczy umorzyli sprawę.
W ostatnim czasie wszystko wydawało się być w porządku. Dwa miesiące przed tragedią koordynator pieczy zastępczej wystawił rodzinie ocenę dobrą. Potem Piotr W. zabrał synów na wakacje do Białego Dunajca, gdzie rodzina przyjeżdżała co roku. Na drugi dzień po ich zameldowaniu się w obiekcie na jaw wyszedł jednak dramat. Teraz śledczy przekazali nowe informacje w sprawie.
Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu poinformowała, że w piątek, 28 marca śledczy skierowali do sądu wniosek o umorzenie postępowania prowadzonego przeciwko Piotrowi W. podejrzanemu o zabójstwo 14-letniego syna. Powodem mają być wyniki obserwacji psychiatrycznej mężczyzny.
Biegli wskazali, że w czasie popełniania zarzucanego mu czynu, mężczyzna miał zniesioną zdolność do rozpoznania jego znaczenia i pokierowania swoim postępowaniem
— przekazuje prok. Justyna Rataj-Mykietyn, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu.
Jednocześnie prokurator zawnioskował o zastosowanie wobec podejrzanego środka zabezpieczającego w postaci umieszczenia go w odpowiednim zakładzie psychiatrycznym, ponieważ “istnieje realne i wysokie prawdopodobieństwo dokonania przez niego z przyczyn chorobowych takich samych lub podobnych czynów, jak zarzucane mu w tej sprawie”.
