Connect with us

NFL

“To przeklęte miejsce”. Najpierw na przejeździe zginął syn, a 11 lat później rodzice

Published

on

Trudno sobie wyobrazić, że na jedną rodzinę może spaść tyle tragedii. Jeszcze trudniej uwierzyć w to, że wiążą się z tym samym miejscem. Mieszkańcy nazywają je przeklętym.

Na jednym przejeździe najpierw zginął syn, a 11 lat później jego rodzice. 9
Zobacz zdjęcia
Na jednym przejeździe najpierw zginął syn, a 11 lat później jego rodzice. Foto: Materiały policyjne (2), Bogdan Hrywniak / newspix.pl
Antoni był młotkowym na kolei, jego żona pracowała jako pomoc dentystyczna. 11 lat temu spotkała ich straszna tragedia. Ich syn Marcin wracał z Iławy (woj. warmińsko-mazurskie). W niewielkiej miejscowości Rudzienice zderzył się czołowo z nadjeżdżającym samochodem. Zginął na miejscu. Miał tylko 34 lata. Dla rodziców był to straszny cios. Kilka dni temu w rodzinie znów wydarzyła się tragedia. I to dokładnie w tym samym miejscu.

Antoni († 78 l.) i jego żona Helena L. († 75 l.) jechali swoim mitsubishi. Nie wiadomo, jak to się stało, ale auto wjechało wprost pod nadjeżdżający pociąg osobowy. Małżeństwo nie miało żadnych na przeżycie. Zginęli na miejscu. Tragedia wydarzyła się w piątek, 21 marca w Rudzienicach (woj. warmińsko-mazurskie), dokładnie w tym samym miejscu, gdzie ponad dekadę temu stracili ukochanego syna.

— Ten przejazd to przeklęte miejsce — mówią “Faktowi” mieszkańcy wsi. — W ubiegłym roku zginął na nim starszy mężczyzna. Teraz zginęli nasi sąsiedzi, a 11 lat temu ich syn — dodają wstrząśnięci tragedią.

Zastanawiają się, co mogło doprowadzić do potwornego wypadku. — Na tory wjeżdża się z górki, może hamulce im w aucie zawiodły i stoczyli się pod nadjeżdżający pociąg — zastanawiają się.

Antoni L. dopiero niedawno wyszedł ze szpitala. Spędził miesiąc na oddziale kardiologicznym. Miejscowi zastanawiają się, czy przyczyną wypadku nie mogła być jego niedyspozycja, może jakiś atak serca. — Wydaje mi się, że osoba po takich chorobach powinna mieć robione badania, czy może prowadzić — mówi jeden z mieszkańców wsi. Przyczyny tragedii będzie wyjaśniała policja, która zajęła się sprawą.

Aż trudno uwierzyć, że jedną rodzinę los tak okrutnie doświadcza i tragedie wydarzyły się dokładnie w tym samym miejscu — mówią mieszkańcy Rudzienic. — Może to syn ich do siebie wezwał — zastanawia się jedna z sąsiadek małżeństwa L. Antoni i Helena zostaną pochowani w tej samej mogile, w której 11 lat temu spoczął ich syn Marcin. — Będą razem — dodaje sąsiadka.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2024 Myjoy247