NFL
Szczere wyznanie
Gdy Anna Wendzikowska odważyła się publicznie opowiedzieć o tym, co działo się za kulisami pracy w TVN, wiedziała, że to będzie trudne. Nie spodziewała się jednak, że konsekwencje jej szczerości okażą się aż tak dotkliwe. W poruszającym wywiadzie dla “Świata Gwiazd” Wendzikowska ujawnia całą prawdę o tym, co wydarzyło się po jej głośnym wyznaniu.
Czytaj więcej:
Ania Wendzikowska, doskonale znana jako aktorka, dziennikarka i prezenterka, przez półtorej dekady stanowiła jedną z twarzy „Dzień Dobry TVN”. Przeprowadziła niezliczone wywiady z największymi gwiazdami Hollywood, takimi jak Jennifer Lopez czy Brad Pitt, co dla wielu mogło wydawać się pracą marzeń. Okazuje się jednak, że za tą fasadą sukcesu kryły się znacznie bardziej skomplikowane i niepokojące realia.
W 2022 roku Wendzikowska zdecydowała się publicznie opowiedzieć o prawdziwych powodach swojego odejścia z programu, który, jak sama przyznała, kochała.
Czytaj więcej:
Mobbing to takie nowe słowo. Kiedyś poniżanie, gnębienie, krzyki, przekleństwa to była norma w wielu firmach. Na pewno w mediach. Podobnie jak teksty w stylu: Nie podoba się, to do widzenia, wiesz, ile osób chętnych jest na Twoje miejsce? Do polskiej TV trafiłam po 4 latach pracy w Londynie. Znałam inne standardy. Nie miałam na to zgody. Zgłaszałam, jasne, że zgłaszałam. Na początku jest jeszcze ogromne poczucie niesprawiedliwości. Potem się cichnie. Byłam poniżana, gnębiona, codziennie drżałam o pracę. Niby gwiazda telewizji, a ja byłam traktowana jak dziewczynka z podstawówki, którą co chwila bije się po łapkach za każde niedociągnięcie – czytamy na początku wpisu.
Wyznała wtedy, że zmagała się z depresją, a przez długi czas nosiła maskę, by ukryć swoje cierpienie. Co więcej, dziennikarka ujawniła szereg przykładów niewłaściwego traktowania.
Kiedy zdjęto z anteny moje wejścia, w studio usłyszałam: sorry, Anka, nie oglądasz się. Pomyślałam, cóż, trudno, chodzi o dobro programu. W momencie mojego wyjścia wykres oglądalności pikował w górę. Wtedy usłyszałam, że oglądalność nie jest najważniejsza. – wspominała
Wendzikowska podkreśla, że jej historia nie jest opowieścią o tym, jak bardzo była źle traktowana, lecz raczej o tym, dlaczego pomimo trudności, tak długo trwała w tej sytuacji.
Usłyszałam: nikt tu nie ma specjalnych praw. Ja chyba miałam ‘specjalne prawa’, ale takie represyjne. Jeśli mój materiał nie był gotowy na 48 godzin przed emisją, z nagranym tłumaczeniem, podpisami, to spadał z emisji, a ja nie dostawałam pieniędzy. Dla porównania inni reporterzy kończyli swoje materiały w ostatniej chwili, czasami późno w nocy, tuż przed porannym programem. Czy to mobbing? Teraz wiem, że tak. Takich sytuacji były dziesiątki, jeśli nie setki. To materiał na książkę, a nie na post – napisała.
Z jej perspektywy, akceptowanie nieodpowiedniego zachowania wynikało z nieuleczonych traum i schematów wyniesionych z dzieciństwa. To właśnie one miały sprawić, że godziła się na warunki, które w innym przypadku byłyby dla niej nieakceptowalne.
A depresja to był bezpiecznik. Wywaliła, żebym zwróciła uwagę na to, co się ze mną dzieje (…) Pamiętam, jak zastanawiałam się, czy skok z piątego piętra, na którym mieszkam, załatwi sprawę czy trzeba jednak wejść wyżej… wpisałam w google: “z którego piętra trzeba skoczyć, żeby…”. Przeraziło mnie, ile jest w Internecie pytań na ten temat- dowiadujemy się z poruszającego posta Wendzikowskiej.
Przełom nastąpił, gdy dziennikarka zaczęła intensywnie pracować nad sobą, szukając sposobów na walkę z wewnętrznymi blokadami. Poszukiwania te obejmowały szeroki wachlarz metod – od podcastów i jogi po hipnozę i morsowanie. Decydującym momentem okazał się wyjazd do Gwatemali, gdzie podjęła kluczową decyzję o opuszczeniu „Dzień Dobry TVN”, a po powrocie zainspirowała inne osoby do ujawnienia podobnych doświadczeń, pokazując prawdziwą skalę problemu mobbingu w stacji.
Nie, to nie tylko moja historia to spowodowała. Tych historii było kilkadziesiąt i moja wcale nie była najgorsza. Działanie tym razem było szybkie i zdecydowane. Ale dla mnie nie było odwrotu – podsumowała.
Czytaj więcej:
W ostatnim wywiadzie dla Świata Gwiazd został poruszony temat doświadczeń związanych z mobbingiem, który dotknął Wendzikowską
Mam wrażenie że płacę cenę za to. “Nie ważne po której była stronie, ważne że była blisko tego g***a, które wybuchło i rozbryzgało się na nią trochę” . (…) Wierzę w to głęboko, że idziemy w dobrym kierunku, że pewne rzeczy które były na porządku dziennym, przestają być akceptowalne – naprawdę czuję, że jesteśmy w momencie jakiejś takiej dużej zmiany, oby tak było. Ale jednak nie chcemy takich osób, które mówią głośno, co się dzieje. My mamy tendencję do rewiktymalizacji, czyli żeby ofierze mówić “A to po coś tam szła? A to chyba wiedziałaś jaki on/ona jest.”. Nie lubimy jak ktoś mówi głośno o tym czymś złym, co go spotkało- wolimy jak siedzi cicho. Nie wiem- żeby było miło? “Nie rób awantury, nie rób dymu!” – mówi Wendzikowska.
Zapytana czy żałuje, że powiedziała głośno o swojej sytuacji przyznała, że absolutnie nie:
Nie, nie żałuję. Bo ja się nie kieruję kalkulacją – staram się jak najwięcej serducha słuchać. I jak czuję, że coś jest złe to uważam, że trzeba powiedzieć o tym głośno – tak zostałam wychowana i tak staram się robić. Nie mam zgody na krzywdzenie innych. Myslę, że i tak długo trwałam w tym będąc w pewnym schemacie, słuchając tłumaczeń. Ale w pewnym momencie ja zaczęłam bardzo głęboko nad sobą pracować i po prostu nagle wyraźnie zobaczyłam co jest dobre, a co jest złe.
Padło też pytanie o przykłady jakich doświadczyła
