Connect with us

NFL

Świątek wróciła do dramatu. Tego bała się najbardziej. “Trochę nieracjonalne”

Published

on

Świątek wróciła do dramatu. Tego bała się najbardziej. “Trochę nieracjonalne”

Iga Świątek w świetnym stylu rozpoczęła nowy sezon, już pod wodzą Wima Fissetta. Ten poprzedni zakończył się dla niej ogromnym dramatem. Chodzi o pozytywny wynik testu antydopingowego, za który odpowiadała fabrycznie zanieczyszczona partia leku. Raszynianka na moment znów wróciła do tej chwili przy okazji serialu “Cztery pory Igi’. Wiceliderka WTA otwarcie zdradziła, czego wtedy była się najbardziej.

Niedługo miną dwa miesiące od momentu, w którym cały świat tenisa dowiedział się o pozytywnym teście dopingowym Igi Świątek. W organizmie Polki wykryto zakazaną trimetazydynę. Okazało się, że wspomniany środek znalazł się w fabrycznie zanieczyszczonej partii leku zażywanego przez Polkę na problemy ze snem. ITIA uznała naszą rodaczkę za niewinną, wiceliderce WTA wymierzono symboliczne jednomiesięczne zawieszenie, dzięki czemu ta normalnie rozpoczęła kolejny sezon. Na Antypodach podopieczna Wima Fissette’a wraz z reprezentacją awansowała między innymi do finału United Cup oraz udanie rozpoczęła batalię w Australian Open.

Iga Świątek była przerażona. Przykry mail przyszedł podczas sesji, nie została sama

W międzyczasie w kraju nad Wisłą miał premierę ostatni odcinek drugiego sezonu serialu “Cztery pory Igi” produkowanego przez Canal+. Jednym z głównych wątków był wspomniany wyżej dramat w życiu tenisistki związany z nieprzejściem kontroli antydopingowej. “Moja reakcja była bardzo silna. Na szczęście miałam wokół siebie menedżerki. Nawet nie byłam w stanie doczytać maila powiadamiającego mnie o sytuacji, bo zalały mnie łzy. Cieszę się, że nie byłam sama, bo dzięki temu, że one tam były, to przynajmniej mogłam dokończyć to co miałam do zrobienia. Następnego dnia zebrał się cały zespół na burzę mózgów, by pomyśleć co dalej” – oznajmiła przed kamerą Iga Świątek.

Swoją relację zdał też Tomasz Wiktorowski, były już szkoleniowiec raszynianki. “Od momentu, kiedy żeśmy się dowiedzieli, zaczęliśmy między sobą procesować, żeby nie dotykać Igi. Myśleliśmy, że to jakaś abstrakcja, sabotaż. Tylko to nam przyszło do głowy. Musieliśmy potem przez kolejne dni zastanawiać się jak do tego podejść. Reakcja była błyskawiczna. Wsparcie teamu menedżerskiego natychmiastowe. Pierwsze decyzje zostały podjęte natychmiast” – relacjonował specjalista.

W pewnym momencie Iga Świątek usłyszała pytanie czego bała się bardziej – konsekwencji związanych z długim zawieszeniem czy reakcji innych ludzi? “Myślę, że to było trochę nieracjonalne, ale bardziej bałam się reakcji ludzi. Teraz jak na to patrzę, gdy poznałam cały ten system, to powinnam bardziej bać się tego, że zostanę zawieszona na bardzo długi czas. Ale w pierwszej chwili personalnie mnie zabolało to, że jestem w takiej sytuacji. Bałam się, jak potraktuje mnie świat. Patrząc na to jak wygląda cały proces udowadniania niewinności chyba jednak najbardziej powinnam bać się problemów związanych z o wiele większą karą” – przyznała druga rakieta świata.

Sportowcy nie mają lekko. Codziennie muszą się meldować, Iga Świątek ujawnia

Raszynianka na koniec zdradziła również jak wygląda współpraca z organami odpowiedzialnymi za zwalczanie dopingu w zawodowym sporcie. “Codziennie musimy podawać godzinę, w której na pewno będziemy w tej lokalizacji, np. mieszkanie. Najczęściej zawodnicy wpisują poranne godziny, bo wiedzą, że będą spali, więc jak ktoś będzie chciał zrobić kontrolę dopingową, to ich spotka. Dochodzi do tego, że budzę się rano i czasem nie wiem czy iść do toalety, bo za godzinę mam wpisany slot” – ujawniła.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2024 Myjoy247