NFL
Świątek przyszła na konferencję po porażce. Wskazała swój największy problem
Iga Świątek do Australian Open 2025 podchodziła w roli jednej z faworytek. Tą największą była oczywiście Aryna Sabalenka, która w Melbourne chce trzeci raz z rzędu obronić tytuł rangi Wielkiego Szlema zdobyty właśnie na tych australijskich kortach. Za jej plecami wymieniano dwie postaci. Pierwszą była właśnie Iga Świątek, a obok naszej gwiazdy wymieniano Coco Gauff, która jednak pożegnała się z rywalizacją o tytuł, a także fotel liderki rankingu WTA jeszcze przed półfinałami.
Nasza gwiazda zaś w meczu o finał mierzyła się z Madison Keys, która w tej imprezie do meczu półfinałowego prezentowała bardzo dobrą dyspozycję. Jasne było, że to musi być dla Świątek trudny mecz, bo Keys jest dokładnie taką rywalką, z jakimi raszynianka grać nie lubi. Amerykanka, podobnie jak Danielle Collins, która ograła Świątek w półfinale w 2022 roku, również uwielbia grać mocno, bardzo dużo ryzykując właściwie każdym uderzeniem. Taki styl ma też Jelena Ostapenko nazywana “koszmarem Świątek”.
Świątek tłumaczy porażkę z Keys. To zawiodło
Niestety, podobnie jak w 2022 roku, tym razem Świątek znów schodziła z kortu pokonana, ale po zdecydowanie większej walce. Spotkanie skończyło się po trzech setach, z czego dwa stały dosłownie na ostrzu nożna. Tylko ten drugi był takim, o którym szybko się zapomni, Polka przegrała go 1:6. Przyczynę takiego stanu rzeczy wyjaśniła na konferencji prasowej. – Po prostu przestałam się ruszać, a gdy się nie ruszasz, nie możesz wygrać seta – powiedziała wiceliderka rankingu WTA.