NFL
Spowiedź Przemysława Czarneckiego. Zdradza “Faktowi”, jak się rozstał z Marianną Schreiber

Sprawa rozstania Przemysława Czarneckiego z Marianną Schreiber budzi wiele emocji. Celebrytka poinformowała, że rozstała się z politykiem. Zarzuciła też byłemu partnerowi, że ten “pijany znęcał się nad nią i dzieckiem”. Teraz, w rozmowie z “Faktem”, do sprawy odniósł się sam Czarnecki. — Myślałem, że będę w stanie ten żywioł okiełznać. W pewnym momencie jednak przestało mi to sprawiać przyjemność. Poczuła się jak wielka gwiazda. Ja oddałem jej cząstkę siebie — wyznał nam. Polityk dodaje, że Marianna oficjalnie powiedziała, że nie są razem, tłumacząc to potrzebą “jakiejś medialnej kreacji”.
Czarnecki otwarcie mówi o rozczarowaniu, poczuciu wykorzystania. Uważa, że najgorsze było życie w zawieszeniu i brak szczerości. Deklaruje zarazem, że obecnie to już przeszłość i zamknięty rozdział. Tymczasem Marianna Schreiber oskarżyła go o stosowanie przemocy wobec niej i córki
Czarnecki opowiada, jak się poznali. Wszystko miało zacząć się od mema. — Odpisała mi. Zaczęliśmy pisać. Siedziałem wtedy z kolegami w Sejmie. Potem pojechałem do domu, ona przyjechała do mnie. Gadaliśmy trzy, cztery godziny. Do trzeciej czy czwartej w nocy. Kolejnego dnia też i przez wiele następnych — wspomina w rozmowie z “Faktem” Przemysław Czarnecki, podkreślając, że nie są już razem.
Nie jestem już z Marianną Schreiber i nie jestem zainteresowany znajomością, ani tym bardziej relacją z nią. Na początku roku faktycznie nasza relacja miała poważne problemy, ale mieszkaliśmy razem — do przedwczoraj, próbowaliśmy się zejść. Było wiele rozmów na ten temat. Nawet wczoraj mieliśmy o tym rozmawiać i wszystko wskazywało na to, że z jej strony jest jakaś dobra wola – tak samo jak z mojej. Mówiłem jej wielokrotnie, że jeśli tak to ma wyglądać, to ja tego nie chcę. Bycie w takim zawieszeniu nie ma sensu — opowiada Przemysław Czarnecki, dodając, że poznali się ponad dwa lata temu. Marianna miała przedstawić zupełnie inną wersję swojej sytuacji życiowej.
— Jak było naprawdę? Nie wiem. Nie szpiegowałem jej. Uznałem, że skoro czuje się nieszczęśliwa i zaszczuta, a Łukasza (Schreibera, męża Marianny — przyp. red.) nie ma w jej życiu, to zasługuje na wsparcie. Zaimponowała mi swoją determinacją, miała w sobie coś wyjątkowego. Myślałem, że będę w stanie ten żywioł okiełznać. W pewnym momencie jednak przestało mi to sprawiać przyjemność. Poczuła się jak wielka gwiazda. Ja oddałem jej cząstkę siebie — żali się Czarnecki.
Polityk dodaje, że Marianna oficjalnie powiedziała, że nie są razem – tłumacząc, że to było na potrzeby jakiejś medialnej kreacji.
— Kiedy byłem w Warszawie, mieszkaliśmy razem. Jestem radnym z Dolnego Śląska, więc pracuję w różnych miejscach w Polsce – nie byliśmy ze sobą codziennie, ale mieliśmy wspólny adres zamieszkania. Wczoraj, tłumacząc swój nowy związek, powiedziała, że już od stycznia nie jesteśmy razem, mimo że jeszcze kilka dni wcześniej przyrzekała mi, że nikogo innego nie ma w jej życiu. Ja wolę jasne sytuacje. Kiedy zaczynaliśmy się spotykać ponad dwa lata temu, przedstawiła mi swoją sytuację podobnie jak wczoraj – że od dłuższego czasu nic nie łączy ją z Łukaszem – mówił “Faktowi” Przemysław Czarnecki, jeszcze przed tym, zanim Marianna Schreiber opublikowała na swoim Instagramie oświadczenie o tym, że miała być ofiarą przemocy i sprawą zajmowała się policja.
Gdy tylko ukazało się oświadczenie, odezwaliśmy się do samego zainteresowanego. Przemysław Czarnecki stwierdził, że nie chce znać Marianny Schreiber, bo nie jest ona osobą, która niesie ze sobą pozytywne wartości. W rozmowie z “Faktem” podkreślił, że spodziewał się tego, że będzie ona starała się oczernić go w mediach.
Czarnecki uważa, że Marianna Schreiber potraktowała go nieuczciwie.
— To szczęście w nieszczęściu, że stało się to teraz, a nie gdybyśmy mieli dziecko czy byli małżeństwem. Na szczęście jestem wolnym człowiekiem i mam nadzieję, że szybko zniknie z mojego życia. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że mam dziś wrażenie, że tak naprawdę przez cały ten czas nie wiem, kim ona była. Nie wiem, czy mnie zdradzała, ale potrafiła manipulować i grać na emocjach. Mówię to wszystko prosto z serca. Zainwestowałem w nią wiele – nie chodzi o pieniądze, tylko o czas i emocje. Z perspektywy czasu – gdyby ktoś zapytał mnie, kim jest Marianna Schreiber – odpowiedziałbym: ona sama chyba tego nie wie – podkreśla Przemysław Czarnecki.
