NFL
Słowo “Legia” nawet nie padło. Trener Chelsea ma duże problemy

Gdyby ktoś przypadkowy pojawił się na konferencji prasowej trenera Chelsea Enzo Mareski, mógłby się nie zorientować, że w czwartek The Blues zmierzą się z Legią Warszawa. Nazwa rywala Chelsea nawet nie padła, dziennikarze interesowali się innymi tematami – kolejnymi meczami zespołu w Premier League i skomplikowaną relacją szkoleniowca z kibicami. Bardziej interesujące dla mediów od samego meczu było nawet to, jakiej muzyki słucha szkoleniowiec Chelsea.
Przy wejściu na stadion Stamford Bridge znajduje się informacja o najbliższym meczu Chelsea. Tam wyraźnie widać nazwę “Legia Warszawa” i chyba tylko po tym można wywnioskować, że w czwartek odbędzie się rewanżowy mecz 1/4 finału z Legią Warszawa. To spotkanie mało kogo interesuje.
Mecze Ligi Konferencji mają dla Ciebie znaczenie? – pytam Phila, kibica spotkanego pod stadioniem.
– Nie.
– A jeśli Chelsea nie wygra tego trofeum?
– To nic się nie stanie.
Spotkanie z Legią i Liga Konferencji Europy niespecjalnie interesowała również dziennikarzy. Z kilku powodów – Chelsea wygrała w Warszawie 3:0, więc losy dwumeczu są już rozstrzygnięte. Poza tym Enzo Maresca ma większe problemy. W ostatniej kolejce Premier League The Blues jedynie zremisowali 2:2 u siebie z Ipswich, które z całą pewnością w tym sezonie spadnie do Champioonship. Wcześniej było 0:0 z Brentfordem. Chelsea osunęła się na 6. miejsce w tabeli, a kibice są coraz bardziej zniecierpliwieni i prędzej dają upust na trybunach swojej złości niż dopingują.
Szczerze mówiąc nie słyszałem odgłosów trybun, bo podczas meczu skupiam się na grze swojej drużyny – uciekał od tematu Maresca.
Pytany o to, czy czuje, że jego zespół robi postępy, odparł: – W ostatnich dwóch sezonach Chelsea ani przez chwilę nie była w TOP4. A w obecnych rozgrywkach przez większość czasu byliśmy w czołowej czwórce. To chyba najlepszy dowód na to, że idziemy w dobrym kierunku – odparł.
Ostatnie pytanie do Mareski dotyczyło… muzyki, jakiej słucha włoski trener. – Głównie włoskiej. M.in. Pino Daniele – odparł.
O Legii nie mówił. Teraz legioniści mogą się postarać, by przynajmniej po meczu było o nich głośniej.
