NFL
Śledczy pracowali nad tym zaginięciem od ponad roku. Przyszło tragiczne potwierdzenie

Wyszła z domu z rowerem. Jeszcze dwa dni później widziano ją z jednośladem w pobliskiej miejscowości, ale potem ślad po niej zaginął. Policjanci od roku prowadzili sprawę zaginięcia 73-letniej mieszkanki Wereszczyna (woj. lubelskie). Właśnie nadeszło tragiczne potwierdzenie — w lesie znaleziono szczątki pani Stanisławy.
Tragiczny finał poszukiwań 73-latki z Wereszczyna. Foto: – / Materiały policyjne
73-letnia pani Stanisława wyszła ze swojego domu w Wereszczynie 27 lutego 2024 r. Zabrała ze sobą tylko rower. Gdy nie wróciła na noc do domu, jej bliscy powiadomili policję. Natychmiast rozpoczęto poszukiwania.
Jak ustalono, kobieta kilka godzin po wyjściu z domu była widziana około 5 kilometrów od miejsca zamieszkania. Świadkowie widzieli ją, jak jechała rowerem przez miejscowość Urszulin, w okolicy miejskiego targowiska. Potem znów zniknęła. Zauważono ją ponownie dopiero dwa dni później. Tym razem, także jadącą na rowerze, zarejestrowała kamera monitoringu, wisząca na szkole w miejscowości Babsk, około 8 km od jej domu. To był ostatni raz, kiedy widziano seniorkę.
Przez prawie rok policjanci prowadzili sprawę zaginięcia kobiety. W styczniu na skraju lasu w gminie Urszulin znaleziono ludzkie szczątki, które następnie poddano badaniom. Teraz nadeszło potwierdzenie tragicznych wieści. Jak przekazała Elwira Tadyniewicz, rzeczniczka prasowa policji we Włodawie, czynności identyfikacyjne potwierdziły, że należały do zaginionej pani Stanisławy.
Włodawscy policjanci zakończyli poszukiwania zaginionej 73-latki z gminy Urszulin. Kobieta pod koniec lutego ubiegłego roku wyszła z domu i od tamtej pory nie nawiązała z nikim kontaktu. Policjanci prowadzili działania poszukiwawcze za zaginioną wspólnie z innymi służbami i przy użyciu specjalistycznych narzędzi. Na początku stycznia tego roku na skraju lasu w gminie Urszulin ujawniono szczątki ludzkie, które zostały zabezpieczone do dalszych badań. Prowadzone czynności identyfikacyjne potwierdziły, że należały do osoby zaginionej — przekazała Tadyniewicz.
