NFL
Schował do plecaka Palikota gruby plik banknotów. Są zdjęcia sprzed banku. Co na to bankrut?

Janusz Palikot (60 l.) mierzy się z trudną codziennością po opuszczeniu aresztu. Upadły biznesmen narzeka na brak pieniędzy. W środę (5 marca) przyłapaliśmy go w centrum Warszawy. Pojawił się w banku z tajemniczym mężczyzną, który po podjęciu gotówki przekazał ją kontrowersyjnemu przedsiębiorcy. — Trzeba mieć pieniądze na jedzenie i mieszkanie — powiedział w rozmowie z “Faktem”. Żalił się też na zdrowie. — Gdyby nie rodzina, bliscy i znajomi to nie wiem, jak bym wyszedł z tej sytuacji — mówi w rozmowie z “Faktem”.
Janusz Palikot pojawił się w warszawskim banku.12
Zobacz zdjęcia
Janusz Palikot pojawił się w warszawskim banku. Foto: Materiały redakcyjne
O tym, że Palikot ma wielkie problemy finansowo-prawne wiemy nie od dzisiaj. Biznesmen i były poseł usłyszał osiem zarzutów, w tym siedem dotyczących oszustwa i jeden przywłaszczania mienia. Sprawa dotyczy doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem kilku tysięcy osób na kwotę blisko 70 mln zł. Zarzuty dotyczą lat 2019-2023.
Pod koniec stycznia po wpłaceniu 2 mln zł kaucji Palikot wyszedł z wrocławskiego aresztu. Przebywał w nim od października ub. roku. Zaraz po wyjściu dzielił się przeżyciami w “Fakcie”.
Drugie najgorsze więzienie w Polsce po katowickim. Ciężkie więzienie. Siedziałem obok kanibala, który zjadł swoją ofiarę czy księdza pedofila, który udusił dziewczynkę. Mnóstwo alkoholików i wariatów. Oni wszyscy byli w celach obok
— usłyszeliśmy.
W środę (5 marca) Palikota spotkaliśmy w centrum Warszawy. Pojawił się w banku z tajemniczym mężczyzną. Wydał nam się tajemniczy, bo cała sytuacja wyglądała dość dziwnie. Widzieliśmy, jak mężczyzna podejmuje gotówkę, a potem, po wyjściu z banku, wkłada plik banknotów do plecaka Palikota.
Nie mam konta bankowego, karty kredytowej i nie mam nawet, gdzie mieszkać! Jestem zmuszony przebywać u znajomych. Nie mam dodatkowo z czego żyć. Muszę od początku wszystko sobie poukładać. Gdyby nie rodzina, bliscy i znajomi, to nie wiem, jak bym wyszedł z tej sytuacji. Odzyskanie czegoś zajmie lata!
opowiada nam Palikot.
Twierdzi, że w banku był z kolegą, na którego wsparcie może liczyć. — Pomaga w codziennym życiu. Trzeba mieć pieniądze na jedzenie i mieszkanie. To są najbardziej elementarne sprawy — podkreśla.
— Pierwszy miesiąc po wyjściu z aresztu spędziłem głównie w szpitalach. Mam różne zabiegi na serce — zwierza się biznesmen.
Biznesmen dopytany o sprawę syndyka, którego obecnie ma na głowie, deklaruje, że w przyszłym tygodniu ma zaplanowane z nim spotkanie.
Będę wówczas wiedział więcej. Jego wypowiedzi publiczne są jednak zastanawiające
— komentuje Palikot.
