NFL
Sądowy finał bestialskiego mordu dwóch kobiet. Sprawca jest wyjątkowo wyrachowany

Otoczony adwokatami do końca liczył, że uda mu się wymknąć zza krat. Sąd Apelacyjny w Katowicach nie miał litości Krzysztofa R. (55 l.), którego nazywano “mordercą z działek”. To on trzy lata temu udusił Aleksandrę W. (†45 l.) i jej córkę Oliwię (†15l.). Zabił także ich ukochanego psa. W 2024 r. został skazany na dożywocie przez Sąd Okręgowy w Częstochowie. Podwójny zabójca nie przestał jednak marzyć o wolności. Broniło go aż trzech adwokatów. Jednak nic nie wskórał. Sąd nie znalazł żadnych okoliczności, które mogłyby uwolnić go z więzienia. Wyrok jest prawomocny. Krzysztof R. resztę życia spędzi w celi. Na wolność może wyjść najwcześniej po 30 latach. Zabójca zza krat będzie płacić zadośćuczynienie bliskim ofiar. Do zapłaty ma 300 tys. zł.
Proces Krzysztofa R. toczył się w Częstochowie za zamkniętymi drzwiami. Tak zdecydował Sąd Apelacyjny w Katowicach ze względu na okoliczności sprawy. Z ustaleń śledczych wynika, że Krzysztof R. utrzymywał znajomość z Aleksandrą W. nauczycielką niemieckiego oraz przedszkolanką w jednym z częstochowskich przedszkoli. Poznali się na działkach, gdzie byli sąsiadami. Mężczyzna działał wyjątkowo perfidnie.
Potajemnie podczas remontu mieszkania pani Aleksandry zamontował ukrytą kamerę w pokoju jej córki Oliwii. Została odnaleziona dopiero po zaginięciu kobiet. Schowana była w telewizorze. Krzysztof R. nagrywał dziewczynkę. W jego telefonach odnaleziono pliki graficzne z wizerunkiem rozebranej Oliwii. Nastolatka była przez niego osaczana. Swoje przeżycia spisywała w pamiętniku, który trafił do śledczych po przeszukaniu mieszkania po zaginięciu kobiet. O wielu sprawach, jak się okazało, nie wiedzieli nawet najbliżsi z otoczenia nastolatki. Dziewczynka była przez niego obserwowana i molestowana. Prześladowca podszywał się za Oliwię w mediach społecznościowych, obrażał jej znajomych.
Do końca nie wiadomo co tchnęło Krzysztofa K. do podwójnego zabójstwa. Mężczyzna nigdy nie przyznał się do uduszenia kobiet. Być może była to odrzucona miłość pani Aleksandry. Jedno jest pewne, że rok przed zabójstwem pani Aleksandra zerwała kontakty z Krzysztofem R. Wtedy na przełomie grudnia 2021 i stycznia 2022 r. jej dawny znajomy stworzył szkalujące Aleksandrę W. pismo i wysłał je do dyrektora przedszkola, w którym była zatrudniona. Kobieta przeżywała horror. Pani Aleksandra wielokrotnie wspominała innemu znajomemu działkowcowi, że czuje się osaczona przez Krzysztofa R
Jednak najgorsze przyszło 10 lutego 2022 r. Pani Aleksandra była na działce. Krzysztof R. mieszkał tam na stałe po rozwodzie z żoną. Gdy pojawiła się jego dawna znajoma, pozbawił Aleksandrę życia, dusząc ją gołymi rękami. Po zbrodni odprowadził jej samochód pod blok, w którym mieszkała. Tam przypadkowo spotkał spacerującą Oliwię, która była zaniepokojona nagłym zniknięciem mamy. Zwabił dziewczynkę do samochodu i pozbawił życia w miejscu do dzisiaj nieustalonym. Zwłoki kobiet przewoził samochodem i zakopywał w lesie pod Romanowem, kilkanaście kilometrów za Częstochową. Mężczyzna po zaginięciu kobiet utrzymywał, że nie ma związku z ich zaginięciem. Skierował podejrzenia na inną osobę, co okazało się nieprawdą. Ciała kobiet oraz truchło psa zostały odnalezione 21 lutego, po 11 dniach poszukiwań.
Krzysztof R. od chwili zatrzymania nie przyznaje się do przestępstw. W złożonych wyjaśnieniach stwierdził jedynie, że ukrytą kamerę zainstalował w pokoju Oliwii na prośbę jej matki. Sąd Apelacyjny w Katowicach nie znalazł dla mordercy okoliczności łagodzących. Utrzymał w mocy wyrok. Krzysztof R. ma zapłacić zadośćuczynienie dla oskarżycieli posiłkowych: dla Bożeny W. (matki Aleksandry i babci Oliwii) 200 tys. zł tytułem zadośćuczynienia, a dla ojca zamordowanej dziewczynki 100 tys. zł. Sąd orzekł, że za zabicie psa morderca z działek ma zapłacić 10 tys. zł dla częstochowskiego schroniska jako nawiązkę.
– Z chwilą uprawomocnienia wyroku, a więc ogłoszenia go przez Sąd Apelacyjny, pokrzywdzeni mogą wystąpić o nadanie wyrokowi klauzuli wykonalności – informuje sędzia Gwidon Jaworski, rzecznik Sądu Apelacyjnego w Katowicach. Zgodnie z przepisami pokrzywdzeni muszą wystąpić do sądu z wnioskiem o wypłatę zadośćuczynienia przez skazanego. Jeżeli skazany nie będzie miał z czego spłacić zadośćuczynienia, sprawa trafia do komornika, który sprawdzi majątek Krzysztofa R.
