Connect with us

NFL

Relacja z samego środka blackoutu. Polka z Madrytu: ludzie skakali przez płoty, metro stanęło

Published

on

To miał być zwykły wiosenny poniedziałek. Słońce, gwar ulic i turyści popijający sangrię na madryckich tarasach. Ale 28 kwietnia przejdzie do historii jako dzień, w którym na Półwyspie Iberyjskim zabrakło prądu. Awaria, która nastąpiła tuż po południu, sparaliżowała życie — nie tylko w Hiszpanii, ale i w Portugalii. W Madrycie zgasły światła, stanęło metro, a syreny karetek i policyjnych radiowozów nie cichły.

Blackout w Madrycie. Polka opowiada, co działo się w centrum miasta.6
Zobacz zdjęcia
Blackout w Madrycie. Polka opowiada, co działo się w centrum miasta. Foto: Julia Ciepielska / –
Władze ogłosiły stan wyjątkowy tam, gdzie lokalne rządy oficjalnie o to wystąpiły. Tak było m.in. w Andaluzji, Estremadurze i stolicy kraju. — Ok. 12.45 usłyszałam charakterystyczny dźwięk. Wyłączył się prąd. Myślałam, że to chwilowe. Nie dostałam żadnego powiadomienia. Zaczęłam szukać informacji sama. Początkowo mówiło się o możliwym cyberataku — relacjonuje nam Julia Ciepielska, Polka mieszkająca w centrum Madrytu, tuż przy Plaza de España. Kobieta próbowała jeszcze pracować zdalnie, korzystając z internetu mobilnego. Do 15.30 miała zasięg. Potem — brak możliwości kontaktu i zero informacji od władz.

Początkowo nie było żadnych większych komplikacji, natomiast przy nadejściu standardowych godzin zakończenia pracy, ruch drogowy kompletnie padł. Centralna część miasta była totalnie zakorkowana. Do tego dołączymy nieustające syreny ambulansów, policji i odgłosy helikopterów, które krążyły nad miastem — opowiada Julia.

W sklepach pojawiły się gigantyczne kolejki. Ludzie ruszyli po wodę, jedzenie i gotówkę z bankomatów. Retiro – słynny park miejski – został nagle zamknięty, a ci, którzy nie zdążyli go opuścić, musieli… przeskakiwać przez ogrodzenie

Transport publiczny padł. Metro nie działało, autobusy były przepełnione do granic możliwości. Taksówki i aplikacje przewozowe przeżywały oblężenie. — Kierowcy musieli mieć w tym dniu ogromne żniwa — komentuje Polka. A mimo to… ludzie się śmiali. Spotykali się z przyjaciółmi. Czuło się życie, mimo że wszystko wokół nie działało.

I chociaż sytuacja była trudna, Hiszpanie podeszli do niej z luzem. Wieczorem na ulicach było słychać muzykę, śmiechy i rozmowy. Mimo że wokół panował techniczny chaos, życie toczyło się dalej. Prąd wracał stopniowo – dzielnica po dzielnicy. Światło pojawiło się ok. północy. — Po włączeniu prądu w mojej dzielnicy było słychać okrzyki radości i zadowolenia — dodaje Julia.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2024 Myjoy247