Connect with us

NFL

Puścił wszystkie hamulce

Published

on

Po ponad dwóch dekadach kierowania artystyczną wizją Teatru Narodowego, Jan Englert podjął jesienią ubiegłego roku przełomową decyzję o zakończeniu swojej dyrektorskiej misji i przejściu na zasłużoną emeryturę. Jego pożegnalnym akcentem miała być reżyseria kultowego „Hamleta”, stanowiąca symboliczne zamknięcie bogatego rozdziału w jego karierze. Jednakże początek nowego roku przyniósł niespodziewane kontrowersje, gdy media zwróciły uwagę na obsadę spektaklu, w którym kluczowe role powierzono żonie i córce reżysera.

Beata Ścibakówna wcieliła się w postać Gertrudy, a Helena Englert zagrała Ofelię, co wywołało dyskusje na temat nepotyzmu w środowisku teatralnym. Niemniej jednak, po intensywnym okresie prób i uroczystej premierze, kwestia rodzinnych powiązań w obsadzie zeszła na dalszy plan. Nawet medialne zainteresowanie obecnością znanych osobistości na premierze nie zdołało przyćmić późniejszych wydarzeń związanych z samym spektaklem.

Wydawało się, że rozmowa z Janem Englertem w programie śniadaniowym będzie jedynie promocją jego pożegnalnej roli Hamleta na deskach Sceny Narodowej. Jednak niewinne pytanie reportera o wybór akurat tej sztuki stało się iskrą zapalną. Ku zaskoczeniu wielu, aktor wdał się w nieoczekiwaną krytykę młodszego pokolenia, a jego wypowiedź szybko nabrała kontrowersyjnego charakteru.

Proszę pana, koniec tego pytania, dostaję je od wszystkich państwa. Pytanie aktora, reżysera, dlaczego robi ‘Hamleta’, jest banalnym do bólu, bo nie ma lepszego utworu. Koniec – usłyszał Maksymilian Behr od Englerta.

Englert, nie przebierając w słowach, wyraził swoje niezadowolenie z postawy trzydziestolatków. Jego zdaniem, młodzi ludzie preferują powierzchowne zdobywanie wiedzy poprzez internetowe wyszukiwania, zamiast głębokiej interpretacji rzeczywistości. Aktor zdawał się oczekiwać od nich natychmiastowych i złożonych analiz otaczającego świata, gotowych do zaprezentowania nawet w porannym programie telewizyjnym.

Pana pytania są pytaniami takimi, właśnie, pokolenia trzydziestolatków. Musi być wszystko uporządkowane, tu w Wikipedii, tam w TikToku… Nie ma tak w życiu, a szczególnie artystycznym. Nie ma szuflad, nie ma półek, nie ma adresów. Trzeba szukać nowych adresów, a nie korzystać z tego, co jest do wyciągnięcia za pomocą kliknięcia. To, co pan klika, to jest tylko informacja. Informacja nabiera sensu wtedy, kiedy pan interpretuje informację – indyczył się Englert.

Kulminacyjnym momentem wywiadu stało się stwierdzenie Englerta, że dziennikarz przeprowadzający rozmowę… go nudzi. Ta otwarta uszczypliwość przed kamerami przyćmiła pierwotny temat dyskusji, czyli artystyczną wagę “Hamleta”. W efekcie, zamiast o sile dramatu Szekspira, media i widzowie zaczęli żywo komentować nieprzyjemne starcie aktora z reporterem.

Strasznie pan mnie nudzi, przepraszam bardzo, ale pan jeden temat jątrzy w kółko, ja mam odpowiadać w kółko na to samo pytanie. Mówię krótko i węzłowato: mam nadzieję, że pokolenie, dla których już nie jest sensacją portal i nie mają już parcia na szkło, które zaczyna sięgać głębiej, dalej, to pokolenie ma szansę obronić się przed sztuczną inteligencją. Koniec. Jak pan lubi sztuczną inteligencję, to pan leży. Do widzenia! – uciął.

Nie da się ukryć, że ironią sytuacji jest fakt, że obaj panowie wykonywali jedynie swoje zawodowe obowiązki. Dziennikarz zadał standardowe pytanie, mające na celu przybliżenie kontekstu wydarzenia szerszej publiczności. Natomiast reakcja Jana Englerta, choć szczera, wywołała burzę i przesunęła uwagę z jego artystycznego dorobku na nieoczekiwany konflikt medialny.

Co sądzicie?

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2024 Myjoy247