NFL
Potężne protesty w USA. Donald Trump zdenerwował wyborców? “Historia burzliwej polityki szybko się nie skończy”

Decyzja Donalda Trumpa ma przekonać jego wyborców, że rzeczywiście nachodzi nowy wiek ekonomicznego wyzwolenia Ameryki. Trump próbuje robić wrażenie, że jest rozgrywającym, którego wszyscy inni mają się obawiać. Historia burzliwej trumpowskiej polityki szybko się nie skończy — przewiduje prof. Małgorzata Zachara-Szymańska z Instytutu Amerykanistyki i Studiów Polonijnych Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Prezydent USA Donald Trump broni swojej polityki taryfowej, jednocześnie w poście na Truth Social, opublikowanym w sobotę rano, oskarżając Chiny i wzywając Amerykanów, by “trzymali się mocno”, ponieważ szeroko zakrojone cła, które nałożył na większość krajów w tym tygodniu, spowodowały gwałtowny spadki na światowych rynkach i wywołały sprzeciw Republikanów.
Władimir Putin oszukuje Donalda Trumpa? “Rosja będzie miała problem, o którym nie mówimy”
Przeciwko wojnie handlowej wywołanej przez Donalda Trumpa zaczęli masowo protestować już także Amerykanie. Zgromadzenia związane ze sprzeciwem wobec polityki Donalda Trumpa obyły się we wszystkich stanach USA.
Nie widzę powodów dla prowadzenia wojny handlowej przez USA. Ekonomiści biją na alarm, że to się nie może udać. Jedyna zasadność takich decyzji to zasadność polityczna. Wszyscy analitycy zapytani o cła, nawet ci konserwatywni, wyrażają powątpiewanie, czy to ma jakikolwiek sens — komentuje w rozmowie z Onetem prof. Małgorzata Zachara-Szymańska z Instytutu Amerykanistyki i Studiów Polonijnych Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.
Zdaniem politolożki Donald Trump w ten sposób wysyła wyraźny sygnał do swoich zwolenników, zwłaszcza tych najbardziej skonsolidowanych, którzy liczą na to, że on będzie spełniał swoje obietnice.
Prawdopodobnie, wbrew powszechnemu przekonaniu, wbrew ekonomii, wbrew różnym opiniom ugruntowanym, Donald Trump postanowił wdrożyć to, co obiecał. A obiecał wyraźnie, że będzie kontynuował tę wojnę handlową, którą prowadził podczas swojej pierwszej kadencji. Mówił, że oto nadchodzi druga odsłona prezydentury transakcyjnej. To był jego leitmotiv. Wydaje się, że właśnie po to była ta chwilowa ekonomiczna szarża, by wywołać pewien entuzjazm i pewne chwilowe zachłyśnięcie przez jego wyborców się taką perspektywą, że rzeczywiście nachodzi nowy wiek ekonomicznego wyzwolenia Ameryki. Trump próbuje robić takie wrażenie, że jest tym rozgrywającym, którego wszyscy inni mają się obawiać
— interpretuje nasza rozmówczyni.
