NFL
Po tym zdaniu nie było odwrotu. Tak papież Franciszek odsuwał od władzy przeciwników

Od początku pontyfikatu papież Franciszek był zdeterminowany, by przeprowadzić głębokie reformy w rzymskiej kurii. Usunął wielu “wrogów”, których podejrzewał o spiski — zarówno rzeczywiste, jak i te domniemane — twierdzi “Corriere della Sera”. Włoski dziennik dodaje, że papież potrafił zaczynać z kimś rozmowę od słów: “mówią mi, że masz coś do mnie”. Wówczas relacji z nim nie można było już naprawić.
Papież Franciszek miał obsesję na punkcie spisków — prawdziwych i domniemanych. Jak pisze włoski dziennik “Corriere della Sera”, biskup Rzymu charakteryzował się surowością w stosunku do tych, których uważał za swoich przeciwników. Franciszek w początkowych miesiącach pontyfikatu miał postrzegać Watykan jako “gniazdo węży”. Działo się tak m.in. ze względu na rezygnację Benedykta XVI, do której poprzednik Franciszka miał zostać zmuszony.
Corriere della Sera” zwraca uwagę, że w trakcie 12-letniego pontyfikatu Franciszek nie miał problemów z karaniem duchownych, którzy krytykowali go za podejmowane decyzje. Tak było na początku z ówczesnym sekretarzem stanu Stolicy Apostolskiej kard. Tarcisio Bertone, który miał być jednym z odpowiedzialnych za rezygnację Benedykta XVI. Wspomniany hierarcha w 2013 r. stracił swoją funkcję.
Papież zamieszkał w Domu św. Marty, a nie w Pałacu Apostolskim, chcąc w ten sposób pokazać, że zrywa z przeszłością. Wkrótce stamtąd wychodziły decyzje dotyczące nagłych awansów i degradacji — pisze “Corriere della Sera”.
“Mówią mi, że masz coś do mnie” — gdy od tych słów papież zaczynał z kimś rozmowę, relacji z nim nie dawało się już naprawić — donosi włoski dziennik.
W 2017 r. miało stać się jasne, że Franciszek nie toleruje sprzeciwu wobec swoich działań i reform. Papież usunął wówczas z Rzymu niemieckiego konserwatywnego kard. Gerharda Muellera. Zakończył on swoją kadencję na stanowisku prefekta Kongregacji Nauki Wiary.
Wielu krytyków papieża uważa, że “czuł się niekochany” w Rzymie i w związku z tym był surowy dla otoczenia, co do którego miał podejrzenia. We wrześniu 2020 r. nagle zwolnił kard. Giovanniego Angelo Becciu, który przez siedem lat był jego prawą ręką. Po rozmowie, której treść nigdy nie została ujawniona, Becciu został postawiony przed sądem w związku z kontrowersyjnymi inwestycjami Watykanu w Londynie.
Papież Franciszek nie żyje. Arcybiskup Józef Michalik dla Onetu: dziękujemy Bogu za ten pontyfikat
Podobny los spotkał Georga Gansweina, który przez wiele lat był prefektem Domu Papieskiego — najpierw u Benedykta XVI, a potem u Franciszka. W styczniu 2020 r. nagle zniknął z publicznych audiencji papieskich, bez żadnego oficjalnego komunikatu czy wyjaśnienia.
Metody rządzenia Franciszka były często krytykowane jako “autorytarne i nieprzewidywalne”. Jego przeciwnicy oskarżali go o “peronizm”, nawiązując do argentyńskiego ruchu politycznego charakteryzującego się populizmem i centralizacją władzy.
