NFL
Piekło katowanych braci z Przemkowa. Kuratorka, która nadzorowała rodzinę, nie poniesie kary. Powód zaskakuje

Sprawą bestialsko katowanych dzieci z Przemkowa na Dolnym Śląsku wstrząsnęła Polską. Niespełna 2-letni Filipek i jego młodszy braciszek niemal od urodzenia byli maltretowani. Wszystko wydało się, gdy młodszy z braci pod koniec lutego 2024 r. kolejny raz dotkliwie pobity w krytycznym stanie trafił do szpitala w Zielonej Górze. 3 miesiące później malec kolejny raz trafił do szpitala w Głogowie. Mimo wysiłku lekarzy chłopczyk zmarł. Wobec kuratorki, która nadzorowała rodzinę, zostało wszczęte postępowanie dyscyplinarne. Jak udało się nam ustalić, sprawa została umorzona. Powód jest zaskakujący.
Piekło katowanych braci z Przemkowa.6
Zobacz zdjęcia
Piekło katowanych braci z Przemkowa.
Reporter “Faktu” ustalił, co było powodem umorzenia postępowania wobec kuratorki Renaty R. Postępowanie trwało około siedmiu miesięcy. Została również zabezpieczona dokumentacja.
Rzecznik Dyscyplinarny Kuratorskiej Służby Sądowej przy Sądzie Okręgowym w Legnicy postanowieniem z 10 stycznia umorzyła postępowanie dyscyplinarne wobec tego kuratora z uwagi na przejście na emeryturę, czyli zakończenie stosunku pracy — informuje w rozmowie z “Faktem” sędzia Jarosław Halikowski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Legnicy.
Nasz reporter podjął próbę kontaktu z Renatą R. Pani kurator nie odebrała telefonu i nie odpisała na wysłaną wiadomość.
Niebawem przed sądem staną również Monika M. i Marcin G., rodzice biologiczni chłopców. Proces rozpocznie się 27 marca przed sądem w Legnicy.
— Z akt wyłączono materiały w sprawie ewentualnego niedopełnienia obowiązków służbowych przez funkcjonariuszy Policji w Przemkowie oraz kuratorów sądowych Sądu Rejonowego w Głogowie, a także przez pracowników samorządowych w Gminie Przemków poprzez zaniechanie podjęcia czynności służbowych wynikających z ustawy o policji, z ustawy o kuratorach sądowych, z ustawy o pomocy społecznej, z ustawy o przeciwdziałaniu przemocy domowej oraz z ustawy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej, wskutek czego nie dostrzeżono przejawów istniejącej faktycznie przemocy domowej w rodzinie Marcina G. i Moniki M. — informuje prokurator Liliana Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
