Connect with us

NFL

Oto tajemnice pani Basi. Współpracownicy z Nowogrodzkiej przerywają milczenie

Published

on

Serdeczna, cierpliwa, niezwykle uporządkowana – wśród osób, które znały Barbarę Skrzypek, byłą współpracowniczkę Jarosława Kaczyńskiego, nie sposób znaleźć takiej, która miałaby o niej złe zdanie. Budziła szacunek i przede wszystkim respekt, bo mało osób miało taki kontakt z prezesem PiS jak ona. I to dosłownie, bo jej pokój z gabinetem Kaczyńskiego dzieliły tylko jedne drzwi. Jaką rolę naprawdę pełniła pani Basia? Po jej śmierci współpracownicy przerywają milczenie.

Barbara Skrzypek zmarła 15 marca. W sobotę 22 marca odbędzie się jej pogrzeb w rodzinnych Gorlicach. I choć uroczystość ma charakter prywatny, swoją obecność w ostatniej drodze potwierdził m.in. prezes PiS Jarosław Kaczyński i prezydent Andrzej Duda oraz wielu innych polityków PiS. Bo każdy z nich, będąc stałym bywalcem w siedzibie partii przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie, z panią Basią musiał mieć do czynienia.

Kto chciał wejść do gabinetu Jarosława Kaczyńskiego, musiał najpierw “przedrzeć się” przez sekretariat, gdzie siedziała Barbara Skrzypek. Jej pokój z gabinetem prezesa PiS dzieliły tylko jedne drzwi.

Kto czekał na spotkanie z Kaczyńskim, musiał przebywać na korytarzu. Nie było mowy o tym, by rozsiąść się u pani Basi – mówi w rozmowie z “Faktem” jeden z jej byłych współpracowników. Za jej czasów sekretariat urządzony był skromnie – stało w nim biurko, krzesło, jeden fotel. Na biurku stał komputer. – Pani Barbara korzystała z niego, choć nie nadmiernie. To jednak ją różniło od Kaczyńskiego, którego sprzęt komputerowy interesował – powiedziałbym oględnie – w sposób mocno umiarkowany – mówi były pracownik biura PiS. Nie od dziś wiadomo, że prezes po prostu z nowinek technologicznych nie korzysta.

Pani Barbara w biurze przy ul. Nowogrodzkiej zjawiała się ok. godz. 9, zawsze przed prezesem, który przyjeżdżał ok. godz.11. Na czym polegała jej praca?

Tak ona sama opisała ją przed prokuratorem składając zeznania trzy dni przed śmiercią” “Do moich obowiązków należała obsługa statutowa partii oraz zajmowałam się całością korespondencji, która wpływała do Prezesa Partii (pisownia oryginalna-red.)” – czytamy w odtajnionym protokole z przesłuchania, które miało miejsce 12 marca, trzy dni przed śmiercią Barbary Skrzypek. Była współpracowniczka prezesa zeznawała wtedy jako świadek w śledztwie dotyczącym budowy tzw. dwóch wież.

– Pani Barbara zawsze zwracała się do Jarosława Kaczyńskiego mówiąc “szefie”. On przy pracownikach do niej mówił najczęściej “pani dyrektor”, bo kierowała biurem prezydialnym. Czasem mówił “Basiu”. Jednak oficjalnie nie pozwalali sobie na zażyłość – słyszymy od stałych bywalców na Nowogrodzkiej. – Na pewno mu nie matkowała. Wykonywała jego polecenia i była w tym profesjonalna. – Jedną z niewielu osób, które z nia były po imieniu była jedna z sekretarek w centrali PiS – pani Anna. Pozostali zwracali się do niej właśnie “pani Barbaro” lub “pani Basiu” – słyszymy.

Zapamiętałem ją jako niezwykle uporządkowaną osobę. Przez wiele lat, jak współpracowaliśmy, nigdy nie zachowała się źle. Stałość jej postawy była zadziwiająca – mówi jej współpracownik i jak podkreśla, na Nowogrodzkiej nie było to wcale normą. – Skrupulatnie prowadziła działalność biura poselskiego, biura prezydialnego i archiwum partii. Nie pamiętam, by za jej czasów zdarzyła się jakakolwiek wpadka z dokumentami. Gracze w kręgach władz partii zmieniali się, jednak wszystko, bo było związane z prezesem, musiało przejść przez panią Barbarę – wspomina nasz informator.

Kaczyński zawsze mógł na nią liczyć. Kiedy trafił do szpitala z chorym kolanem, to ona dostarczała mu dokumenty. W 2010 r. tuż po katastrofie smoleńskiej, w której Jarosław Kaczyński stracił brata bliźniaka i bratową, ona trzymała biuro prezydialne partii w garści.

Zwykle życzliwa, przyjaźnie nastawiona i niezwykle spokojna. Na Nowogrodzkiej krąży jednak opowieść o tym, jak przed laty została wezwana z Jarosławem Kaczyńskim do sądu. –Wtedy usłyszałem, że była bardzo mocno zdenerwowana. Dziwiliśmy się nawet, że jest przecież taką oazą spokoju, a zjadł ją stres – opowiada nasz informator. Jak dodaje, Nowogrodzka – podobnie ja dla prezesa – była mikroświatem. – Niezbyt często się stąd przemieszczała. Czasem z Jarosławem Kaczyńskim pojawiali się razem na partyjnych uroczystościach czy pogrzebach. Jej codzienność to było jednak biuro partii – trzy piętra i pokój tuż przy gabinecie prezesa PiS. A także archiwum z dokumentami – była jedną z nielicznych osób, które miały dostęp do partyjnych akt.

Czy z kimś łączyła ją szczególna nić sympatii? – Trudno jest wskazać jedną osobę. Była w ogóle życzliwa ludziom i sprawiała wrażenie, że może w wielu sprawach pomóc. Choć wydaje mi się, że lubiła się z politykami tzw. starego zakonu PC – mówi jej bliski współpracownik. Ponoć nie przepadała za to za Janiną Goss, działaczką PiS i byłym członkiem zarządu spółki Srebrna.

Kiedy pytamy bywalców Nowogrodzkiej o jej życie rodzinne zapada cisza. – Nigdy nie słyszeliśmy o tym, że ma męża – mówi jeden z polityków. – Tak naprawdę, to dopiero kiedy Jarosław publicznie poinformował o jej śmierci, wspomniał o małżonku Barbary Skrzypek.

Jej byli współpracownicy potwierdzają, że codzienne rozmowy dotyczyły tylko spraw partyjnych. Nie było nic o mężu czy synu. Marcin Skrzypek od lat pracuje w Parlamencie Europejskim w biurze frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (należy do niej PiS). – Nawet nigdy go nie widzieliśmy chyba w biurze –słyszymy od byłych współpracowników Kaczyńskiego.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2024 Myjoy247