NFL
Oddał temu programowi serce. Ekipa “MasterChefa” w żałobie: żegnaj nie przechodzi przez gardło

Tomasz Jakubiak nie żyje. W środę 30 kwietnia rodzina kucharza przekazała w mediach społecznościowych smutne wieści. Fani, rodzina i przyjaciele do końca wierzyli, że uda mu się pokonać raka. Teraz wszyscy pogrążyli się w żałobie. Ekipa programu “MasterChef”, któremu Jakubiak oddał całe swoje serce, pożegnała go w poruszających słowach.
Tomasz Jakubiak nie żyje.
Tomasz Jakubiak nie żyje. Foto: Kapif / Kapif
Tomasz Jakubiak, znany i ceniony kucharz, zmarł po walce z ciężką chorobą. Informację o jego śmierci przekazała rodzina za pośrednictwem mediów społecznościowych. “Z ogromnym bólem informujemy, że odszedł Tomek Jakubiak — ukochany Tata, Mąż, Kucharz i Człowiek, którego serce biło dla innych — w domu, przy stole, w codzienności. Jego odejście zostawiło pustkę, której nie da się opisać słowami” — napisano w poruszającym wpisie.
Tomasz Jakubiak po raz pierwszy opowiedział o swojej chorobie we wrześniu 2024 r. w programie “Dzień dobry TVN”. Wówczas wyznał, że zmaga się z bardzo rzadkim i trudnym do wyleczenia nowotworem. “Wyglądam tak, ponieważ zdiagnozowano u mnie bardzo rzadki i bardzo ciężki do wyleczenia nowotwór” — mówił otwarcie, dzieląc się swoją historią z widzami.
W grudniu ub. r. Tomasz Jakubiak wyjechał na specjalistyczne leczenie do Izraela. Po dwóch miesiącach wrócił do Polski, pełen nadziei na powrót do zdrowia. Niestety, jego stan zdrowia uległ znacznemu pogorszeniu w połowie marca br.
Kochane Głodomory, jak widzicie, jestem mniej aktywny w mediach społecznościowych. Obecnie przebywam w Atenach, gdzie intensywnie się leczę. Walka, którą toczę, wymaga ode mnie ogromnej ilości czasu, siły i pełnego skupienia. Każdy dzień to wyzwanie, któremu staram się sprostać z pełnym zaangażowaniem” — napisał Jakubiak w ostatnim poście, opublikowanym na Instagramie.
Tomasz Jakubiak całe swoje serce oddał programowi “MasterChef”. Bardzo żałował, że przez chorobę nie może brać udziału w show. Kiedy tylko mógł, śledził jednak poczynania młodych kucharzy. Teraz cała ekipa “MasterChefa” pogrążyła się w żałobie.
Zadzwonił telefon z wiadomością, której się spodziewaliśmy, ale której nie chcieliśmy słyszeć. Najpierw smutek. A potem cisza – długa i hałaśliwa. Kupował serca wszystkich, jakby to były jabłka na Starym Kleparzu. Po prostu przychodził, zagadywał, żartował. I zawsze pamiętał. Urodziny, upodobania, zajawki, imiona dzieci. Mieliśmy wrażenie, że był częścią naszej ekipy od zawsze. Wpatrujemy się w krzesło jurorskie, na którym już nigdy nie usiądzie Tomek. Ta bliska i widoczna nieobecność jest najboleśniejsza, ale jednocześnie wiemy, że Tomek w jakiś sposób zawsze tu będzie. Wszyscy pamiętamy jego wygłupy, przygody, opowieści z podróży i dobre słowa, które miał dla każdego. »Żegnaj« nie przechodzi przez gardło. Mówimy »do zobaczenia«. Gdzieś, kiedyś, jakoś” — czytamy na profilu “MasterChefa”.
