NFL
Oceniamy Polaków po meczu z Litwą

Na inaugurację eliminacji MŚ 2026 Polska pokonała Litwę (1:0), ale… żeby ten plus nie przysłonił nam minusów. Jeśli sukces rodzi się w bólach, to jesteśmy na dobrej drodze do mundialu… Oceniamy Polaków po meczu z Litwą.
Łukasz Skorupski: 8 (skala 1-10, ocena wyjściowa: 6). Długo był bezrobotny na linii, ale w 71. minucie potwierdził, że Michał Probierz nie pomylił się, namaszczając go na następcę Wojciecha Szczęsnego. W fenomenalny sposób obronił strzał z bliska Giedriusa Matulevicicusa i uratował zespół przed katastrofą. Fakt, że po meczu ze 142. w rankingu FIFA Litwą, która przegrała sześć (!) ostatnich spotkań, najwyżej oceniamy bramkarza, mówi wszystko o grze Polski przeciwko Litwie…
Kamil Piątkowski: 6. Dobrze radził sobie z Arturem Dolznikovem, ale kiedy mieliśmy piłkę, był jak podłączony do prądu. To aż do niego niepodobne. Brakowało też jego współpracy z Cashem, ale to jest do wypracowania – grali ze sobą po raz pierwszy.
Jan Bednarek: 6. Zagrał dwa tygodnie po najpoważniejszym wstrząśnieniu mózgu w karierze i po dwóch dniach treningów po tym nieprzyjemnym zdarzeniu, ale nie było tego widać. Długo był bezbłędny. Czytał Litwinów jak otwartą księgę. To po jego odbiorze w 23. minucie mieliśmy najlepszą okazję w pierwszej połowie. Zasłużył na pochwały, ale Bednarek nie byłby jednak sobą, gdyby nie sprezentował rywalom sytuacji. To on w 71. minucie zaniechał interwencji i w polu karnym zostawił piłkę Matuleviciusowi. Jest dłużnikiem Skorupskiego.
Jakub Kiwior: 6. Michał Probierz po raz kolejny złamał dla niego swoją zasadę mówiącą o tym, że będzie stawiał w kadrze na piłkarzy grających w klubach. We wrześniu w Glasgow (2:3) skończyło się to fatalnie, ale tym razem selekcjoner nie musiał tego żałować. Przeszedł przez mecz suchą stopą.
Matty Cash: 6. Jego roczny rozbrat z reprezentacją Polski był widoczny gołym okiem. Trudno było mu złapać wspólny język z otaczającymi go na boisku kolegami. Nie można mu za to odmówić chęci i tego, że potrafił zagrozić rywalom. To po jego strzałach Edvinas Gertmonas musiał się najbardziej napocić. Na pewno nie zmarnował szansy, ale czy ją wykorzystał?
Sebastian Szymański: 5. Jak zwykle był pracowity jak pszczółka, ale miodu to z tego nie było. Można to usprawiedliwić brakiem Piotra Zielińskiego, z którym Szymański zaczynał rozumieć się bez słów. Nie posłał żadnego podania godnego zapamiętania podania w pole karne, a wykonał wiele prób.
Jakub Moder: 5. Mimo dobrej formy w Feyenoordzie nie wykorzystał szansy, by pod nieobecność Piotra Zielińskiego zareklamować się jako lider II linii, na którego przed urazem kolana go kreowano. Był nerwowy, długimi momentami nie potrafił z Piotrowskim i Szymańskim przejąć kontroli nad spotkaniem. To był słaby występ i zdecydowanie poniżej jego olbrzymiego potencjału.
