NFL
Nie wiedzieli, że to ich ostatnie wspólne chwile ⬇️

Polskie środowisko kulturalne obiegła smutna wiadomość. Krystyna Demska-Olbrychska za pośrednictwem mediów społecznościowych podzieliła się wieścią o śmierci Marleny Milwiw-Baron. Planowane na 3 maja spotkanie przyjaciółek naznaczone zostało nieodwracalną stratą, pogrążając w żalu wszystkich, którzy cenili jej talent i osobowość. Aktorka, urodzona we Lwowie i związana z Warszawą, przez dekady oddawała swoją artystyczną duszę scenie i ekranowi, trwale zapisując się w historii polskiego teatru i filmu.
Zmusić Marlenę do czegoś było prawie niemożliwością, więc zaczęłam się szykować do wizyty w Piasecznie zaraz, teraz, dzisiaj. Daniel postanowił mi towarzyszyć. Wtedy przyszedł sms od Piotra: Mama nie żyje – wyjawiła Krystyna Demska-Olbrychska.
Krystyna Demska-Olbrychska ujawniła szczegóły ostatniego pożegnania, informując, że ceremonia pogrzebowa odbędzie się 8 maja we Wrocławiu. Wybór tego miasta nie jest przypadkowy – to właśnie Wrocław był rodzinnym miastem zmarłej artystki oraz miejscem narodzin jej ukochanego wnuka, co nadaje temu pożegnaniu szczególny wymiar sentymentalny.
Piękna ta moja Marlena. Pożegnać ją mamy w czwartek 8 maja o godz. 13 na cmentarzu Grabiszyńskim we Wrocławiu. Trzeba to przeżyć. Ale jak? – pisze Demska – Olbrychska
Czytaj więcej:
Ciepłe wspomnienia o ukochanej babci wypełniły ostatnie wpisy Barona w mediach społecznościowych, stanowiąc wzruszający hołd dla jej życiowej mądrości i serdeczności. Muzyk podzielił się z fanami najpiękniejszymi chwilami spędzonymi w jej towarzystwie, malując obraz silnej rodzinnej więzi.
Moja ukochana Bapcia Marlena była dla mnie najlepszą przyjaciółką. Zawsze słuchała i nigdy nie oceniała. Była najczystszą miłością, którą otoczyła mnie od dnia moich narodzin. Była skarbnicą wiedzy i kultury, z której czerpałem bez końca. Była prawdziwą damą, kobietą z klasą i zasadami, które ukształtowały mój charakter. Była wybitną artystką, która rozbudziła i pielęgnowała we mnie talent muzyczny.
W jego słowach pobrzmiewa także echo trudnych czasów, gdy babcia musiała stawić czoła żałobie po stracie swojego męża, co jeszcze bardziej uwydatnia jej siłę i hart ducha.
Pośród wielu historii, które opowiadała utkwiła mi w głowie ta gdy w dniu śmierci Jej męża, a mojego dziadka Adama, musiała stanąć na scenie teatru i zagrać spektakl pomimo wewnętrznej tragedii. Moja Bapcia odeszła 1 maja wieczorem. Dowiedziałem się o tym 5 minut przed wejściem na scenę z Afromental. Choć moje serce pękło na tysiące kawałków wiedziałem, że muszę wejść na scenę dla Niej i zagrać, oddając Jej tym hołd.
Artysta nie poprzestał na tych wzruszających wspomnieniach, publikując kolejne, które z pewnością pozwolą fanom jeszcze lepiej poznać jego rodzinną historię.
