Connect with us

NFL

Nie dali rywalom najmniejszych szans

Published

on

Niemieccy dziennikarze przed rozpoczęciem rywalizacji w Barcelonie najbardziej obawiali się zagrożenia ze strony Roberta Lewandowskiego. Jak się okazało, kompletnie słusznie. Kapitan reprezentacji Polski w pierwszej połowie kilkukrotnie postraszył Kobela, ale gola na swoje konto dopisał dopiero po zmianie stron. “Lewy” trafił na 2:0, co pozwoliło Barcelonie uspokoić nieco grę. Po upływie kilkunastu minut trafił do siatki po raz drugi.

27 trafień w 27 spotkaniach – tak wyglądał bilans Roberta Lewandowskiego w spotkaniach przeciwko Borussii Dortmund. Polak jest prawdziwym katem swojej byłej drużyny i nie powinno dziwić, że to właśnie na niego uwagę zwracano przede wszystkim w niemieckich mediach przed rozpoczęciem rywalizacji w ćwierćfinale. W pierwszej połowie już w 7. minucie stanął przed znakomitą okazją do otwarcia wyniku. Jego potężne uderzenie nad poprzeczkę sparował jednak Kobel. Do szatni “Duma Katalonii” schodziła jednak, prowadząc 1:0. Piłkę z najbliższej odległości do siatki wcisnął Raphinha, kradnąc niejako bramkę koledze z drużyny – Pau Cubarsiemu. 

Po zmianie stron Lewandowskiemu wystarczyły trzy minuty, żeby wpisać się na listę strzelców. Raphinha wygoniony już niemal do końcowej linii zagrał wzdłuż bramki “zawiesinkę”, do której wyskoczył Lewandowski. Polak uderzał z bardzo bliskiej odległości i nie mógł się praktycznie pomylić. Bez względu na poziom trudności tej sytuacji, radość w stolicy Katalonii była ogromna. Prowadzenie 2:0 pozwalało już ze spokojem podejść do dalszej części rywalizacji.

Tym samym “Lewy” strzelił swoją 28 bramkę w meczach z Borussią Dortmund. Powiedzieć, że jest “katem” BVB, to jak nie powiedzieć nic. W trakcie fazy ligowej nie udało mu się wpisać na listę strzelców w Dortmundzie. Dokonał tego w spotkaniu o dużo większej wadze – ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Był to jego 10. gol w tej edycji Ligi Mistrzów. Pozostaje on dzięki temu w czołowce rywalizacji o koronę króla strzelców. Prowadzi Raphinha z doma bramkami więcej. 

W 66 minucie “Lewy” miał już na koncie dublet, a Borussia była na kolanach. Tym razem posłał silne uderzenie z dalszej odległości, przy którym znów bezradny był Kobel. Wynik na 4:0 na niecały kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry ustalił Lamine Yamal. Tym samym FC Barcelona jest już jedną nogą w półfinale Ligi Mistrzów. 

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2024 Myjoy247