Nazywali ją “wieżą Eiffla”. Polka zmarła nagle, w 4. miesiącu ciąży

Małgorzata Dydek była jedną z najlepszych koszykarek w historii reprezentacji Polski. Duże sukcesy odniosła też w amerykańskiej lidze WNBA, gdzie uznawana była za najlepiej blokującą zawodniczkę. Jednak jak sama podkreślała, to rodzina była dla niej najważniejsza. Małgorzata Dydek miała dwóch synów. Zmarła nagle w maju 2011 r. w czwartym miesiącu ciąży

Trudno skryć się w tłumie, gdy mierzy się 218 cm. Małgorzacie Dydek nigdy się to nie udawało. “Mnie się nie ukryje na ulicy. Nie przejdę niezauważona, gdzieś tam zawsze wystaję te pół metra” — mówiła o sobie. Niespotykane warunki fizyczne świetnie pomagały jej za to na parkiecie. Pod koszem była prawdziwą dominatorką, a w życiu prywatnym zawsze uśmiechnięta i życzliwa.

Do dzisiaj Dydek jest liderką amerykańskiej ligi WNBA pod względem liczby bloków (877) w historii. WNBA to odpowiedniczka NBA — litera “W” wskazuje, że mamy do czynienia z ligą, w której grają kobiety. W 2005 r. Dydek dotarła nawet do finału tych rozgrywek. Dwukrotnie zagrała także w Meczu Gwiazd. Była także wielokrotną mistrzynią Polski i Hiszpanii, a swoje drużyny regularnie prowadziła na podium rozgrywek Euroligi.

Jednak największy sukces osiągnęła z reprezentacją Polski. W 1999 r. poprowadziła naszą kadrę do złotego medalu mistrzostw Europy rozgrywanych na polskich parkietach. To największy sukces w historii kobiecej koszykówki w Polsce. Została najlepiej punktującą turnieju w Katowicach, a w 1999 r. zajęła 5. miejsce na najlepszego sportowca w plebiscycie “Przeglądu Sportowego”.

Po zakończeniu kariery w 2008 r. zamieszkała w Australii, gdzie trenowała młodzież w klubie z Brisbane. Jak przyznawała, w Australii czuła się dobrze — tam ludzie jej nie rozpoznawali. “Jestem tam incognito. Ludzie mnie olewają, dają święty spokój. Nie słyszę chamskich odzywek jak w Polsce, kiedy byłam młodsza, że idzie wielkolud, żyrafa czy wieża Eiffla” — mówiła “Przeglądowi Sportowemu” Dydek, która pośmiertnie została włączona w poczet Koszykarskiej Galerii Sław FIBA.

Małgorzata Dydek w sporcie osiągnęła bardzo wiele, ale to rodzina była jej największym sukcesem. Już cztery miesiące po urodzeniu starszego syna Davida brała udział w meczach. Jednak zawsze zabierała synka ze sobą, nie zatrudniała niani.