NFL
Nawrocki zapytany wprost o kawalerkę. Tłum buczy, kandydat PiS się tłumaczy

Karol Nawrocki odniósł się na konferencji do tematu zakupu kawalerki w Gdańsku. — Zainteresowała was ta sprawa bardziej niż moje spotkanie z Donaldem Trumpem — stwierdził dyrektor IPN. — Opiekowałem się starym, schorowanym człowiekiem. Jest na to masa dowodów — przekonywał kandydat na prezydenta. — Skończyło się to tym, że jestem właścicielem mieszkania, do którego nie mam kluczy — dodał.
Zawrzało na konferencji. Zwolennicy Nawrockiego zakrzykiwali dziennikarzy.3
Zobacz zdjęcia
Zawrzało na konferencji. Zwolennicy Nawrockiego zakrzykiwali dziennikarzy. Foto: Przemysław Piątkowski / PAP
W poniedziałek Karol Nawrocki pojawił się w Węgrowie. Tam wystąpił przed mediami z konferencją prasową. Pierwsze pytanie od dziennikarki TVP dotyczyło mieszkania w Gdańsku, które kandydat na prezydenta nabył od seniora. Aktualnie pan Jerzy przebywa w DPS w Gdańsku. Nawrocki nie utrzymuje z nim kontaktu od grudnia 2024 r.
Zwolennicy kandydata PiS próbowali zagłuszyć reporterkę. Po głośnych okrzykach, głos w końcu zabrał Nawrocki, który rozpoczął swoją wypowiedź atakiem na media publiczne, nazywając je “telewizją rządowa”. Dodał, że ta kameruje mieszkanie. – Już sąsiedzi informują mnie o tym, że zainteresowała państwa bardziej sprawa tej kawalerki niż moje spotkanie z prezydentem Donaldem Trumpem, więc cieszę się, że państwo informujecie o mieszkaniu – mówił.
Dalej Nawrocki przypomniał, że mieszka ze swoją rodziną w 59-metrowym mieszkaniu, za które spłaca kredyt. – Żeby odpowiedzieć wprost na pani redaktor, musiałbym narysować nieco szerszy krajobraz – kontynuował.
Podpowiem dla waszych śledztw dziennikarskich, że jak zostałem prezesem Instytutu Pamięci Narodowej, a więc od roku 2021, mieszkam w Warszawie, To sprawia, że niezbyt często widzę swoją własną mamę i własną siostrę, które mieszkają w Gdańsku. Więc siłą rzeczy nie bywałem w Gdańsku, bo mieszkam w Warszawie. Natomiast nadal uiszczam wszystkie opłaty za mieszkanie, do którego nie mam kluczy, ale według ksiąg wieczystych należy do mnie – mówił Nawrocki.
Kolejne pytania próbowali zadać dziennikarze nie tylko TVP, ale także TVN i TVN24. Jednak zebrani ludzie zagłuszali przedstawicieli tych redakcji. Udało się usłyszeć jedno z pytań dot. kwoty, za jaką Nawrocki kupił mieszkanie od pana Jerzego. – Powtórzę jeszcze raz, że mieszkam w 59-metrowym mieszkaniu, za które płacę wciąż kredyt. Tam mieszkam ze swoją rodziną – odpowiedział.
Następnie dodał, że według ksiąg wieczystych i prawdy to on jest właścicielem 28-metrowej kawalerki, do której nie posiada kluczy. – Nabyłem ją, bowiem pomagałem osobie starszej, która potrzebowała mojej pomocy przez wiele lat. Natomiast nigdy finansowo z tego mieszkania nie skorzystałem – powiedział.
Przypomnijmy, że Karol Nawrocki, kandydat PiS na prezydenta i szef IPN, kupił w 2017 roku kawalerkę w Gdańsku od 80-letniego Jerzego Ż., twierdząc, że w zamian zapewniał mu opiekę. Jak ustalił Onet, od grudnia 2024 r. Nawrocki nie miał z emerytem kontaktu. Dziennikarze odnaleźli pana Jerzego w domu pomocy społecznej, co budzi pytania o zaniedbanie i sposób przejęcia mieszkania.
Nawrocki podczas debaty wyborczej mówił, że ma tylko jedno mieszkanie, tymczasem według ksiąg wieczystych posiada dwa – drugie to właśnie kontrowersyjna kawalerka. Umowę przedwstępną na jej zakup podpisał już w 2012 r., pięć lat przed finalizacją.
Sztab Nawrockiego zapewnia, że kandydat pomagał Jerzemu Ż. finansowo i opiekował się nim, a mieszkanie miało być formą podziękowania. Po przejęciu nieruchomości Nawrocki miał nadal wspierać emeryta. Jednak brak kontaktu i fakt, że starszy mężczyzna trafił do DPS, wywołały polityczną burzę. “Za mieszkanie miała być opieka, a jest dom pomocy” – skomentował wiceszef MON Cezary Tomczyk
