NFL
Nawała wspomina Leo Beenhakkera Czytaj więcej ⬇⬇⬇

– Z innymi trenerami patrzyliśmy na to z niedowierzaniem – Adam Nawałka wspomina Leo Benhakkera, selekcjonera kadry w latach 2006-09, który zmarł w wieku 82 lat.
To była niedziela, godzina 8 rano. Adam Nawałka kilka godzin wcześniej wrócił z Włoch. Po zwolnieniu z Wisły Kraków udał się na staż do Lazio i Romy. Zadzwonił Bogusław Kaczmarek. – Mówi: zaczekaj chwileczkę, daję ci selekcjonera – wspomina Nawałka.
Kaczmarek przekazał słuchawkę. – Tutaj Leo Beenhakker. Jesteś gotowy do pracy z reprezentacją, w sztabie? – Trenerze, urodziłem się gotowy! – odpowiedział. – Od kiedy? – Od teraz. Samolot czeka na ciebie o godzinie 12, z Balic do Poznania. Czekamy na ciebie we Wronkach na zgrupowaniu – Nawałka usłyszał od Leo Beenhakkera.
Tak przyszły selekcjoner reprezentacji rozpoczął współpracę z uznanym holenderskim szkoleniowcem w 2007 roku. Przez ponad 12 miesięcy pełnił rolę asystenta w jego sztabie. Nawałka przyznaje, że czas spędzony z Leo Beenhakkerem ukształtował go na dalsze lata.
Spędzaliśmy długie godziny na rozmowach i analizach. Kończyliśmy późno w nocy, zaczynaliśmy przed śniadaniem, później kolejna analiza po śniadaniu, przed treningiem, po treningu – wspomina Adam Nawałka.
– Leo był doskonałym strategiem, detalistą. Fantastycznie zarządzał szatnią, miał świetne relacje z zawodnikami i z ich rodzinami. Zarażał pozytywną energią. Wypijał ponad dziesięć kaw dziennie, uwielbiał cappuccino. Z innymi trenerami patrzyliśmy na to z niedowierzaniem. A jak Leo pił kawę, to i zapalił cygaro – uśmiecha się Adam Nawałka.
Beenhakker dał Polsce pierwszy, historyczny awans na mistrzostwa Europy (2008 r.). Sprawił, że kibice na nowo uwierzyli w reprezentację, która w eliminacjach dwukrotnie pokonała Belgię i wywalczyła cztery punkty w meczach z Portugalią po wygranej w Chorzowie i remisie na wyjeździe.
Cechowała go wiedza, doświadczenie. Fantastycznie motywował. Wierzył w siłę drużyny, potrafił świetnie zbudować “team spirit” – ocenia nasz rozmówca. – Pamiętam jeden z wielu jego cytatów, gdy dyskutowaliśmy, czy zrobić piłkarzom mocniejszy, czy lżejszy trening. Leo powiedział: “Nie ważne, co zawodnik chce. Ważne, czego potrzebuje”. Zawsze trzymał się swoich zasad i ufał sobie – wspomina Nawałka.
Holenderski trener wymagał dużego zaangażowania także od swojego sztabu. – Miałem zadanie śledzić naszych zawodników w południowej części Polski, Darek Dziekanowski w centralnej części kraju, a “Bobo” Kaczmarek był prawą ręką Leo i kontrolował całość. Po każdym meczu sporządzaliśmy raporty, prowadziliśmy statystyki tak, żeby stworzyć Beenhakkerowi najlepszą bazę danych – komentuje Nawałka.
– Było wiele rozmów, w których Leo pobudzał cały sztab. Oczekiwał, by wszyscy byli aktywni w rozmowach. Praca w zespole była dużym atutem Leo. Zawsze podkreślał, że liczy się “team behind the team” i dyskusja. Burza mózgów jest niezwykle ważna. Starałem się później wykorzystać niektóre elementy. Były to bardzo praktyczne rzeczy, które też wzbogacały mój warsztat – mówi Nawałka.
