NFL
Miała tylko dojechać autobusem. Ciało Elżbiety znaleziono nad zalewem

Tragedia w Małopolsce. 31-letnia Elżbieta miała tylko dojechać do Gorlic i spotkać się z mężem. Ale do autobusu nie wsiadła. Zniknęła bez śladu i zaniepokojona rodzina wkrótce zaalarmowała policję. Finał poszukiwań jest tragiczny. We wtorek, 1 kwietnia, ciało kobiety znaleziono nad Zalewem Klimkówka.
Elżbieta M. pochodziła Klimkówki. Zaginęła w niedzielę, 30 marca. Planowała prostą podróż – o 11.55 wsiąść do autobusu i pojechać do Gorlic, oddalonych o zaledwie 15 kilometrów. O 13.00 miała być już z mężem. Do celu nie dotarła.
Mieliśmy się spotkać w Gorlicach. Ale do autobusu nie wsiadła. Potem nie wróciła na noc. To był początek koszmaru – napisał dzień wcześniej zrozpaczony mąż Elżbiety w dramatycznym apelu na Facebooku.
Wieczorem zgłosił zaginięcie na policję. Przez noc i poranek trwały poszukiwania. We wtorek, 1 kwietnia – zaledwie dzień po zaginięciu – nastąpił tragiczny finał.
Ciało ujawnili policjanci
Przed południem, około godz. 11, na terenie Zalewu Klimkówka policjanci biorący udział w poszukiwaniach odnaleźli ciało zaginionej kobiety. – Potwierdzam, że odnaleziono ciało 31-latki – przekazał “Faktowi” podkom. Gustaw Janas z gorlickiej policji.
Na miejscu przez wiele godzin pracowała ekipa dochodzeniowo-śledcza i prokurator. Drobiazgowo zabezpieczano wszystkie ślady, dokumentowano każdy szczegół. To była trudna, czasochłonna akcja.
Ze wstępnej oceny śledczych nie ma podstaw, by sądzić, że śmierć pani Elżbiety była wynikiem przestępstwa. Ale przyczyna śmierci nie jest jasna.
– Mogę tylko stwierdzić, że na tym etapie nic nie wskazuje na udział osób trzecich. Ale to dopiero początek śledztwa – powiedział nam rzecznik gorlickiej policji. – Ciało zostało zabezpieczone do dalszych badań – dodał
