NFL
Makabryczna zbrodnia w Jeleniej Górze. “To była śmierć na raty”

Szukaj w serwisie…
Szukaj
Fakt Wydarzenia Jelenia Góra. Zabił jej matkę, próbował zabić i ją. “To była śmierć na raty”
Makabryczna zbrodnia w Jeleniej Górze. “To była śmierć na raty”
Piotr Twardysko-Wierzbicki
Piotr Twardysko-Wierzbicki
Reporter Fakt i Fakt.pl
Data utworzenia: 18 kwietnia 2025, 5:45.
Udostępnij
Małgosia i Marek byli parą od 20 lat, mieli córkę Olę. Rodzina mieszkała na jednym z osiedli w Jeleniej Górze. Mężczyzna nadużywał alkoholu i kiedy był pod jego wpływem, hamulce mu puszczały. Wyżywał się na najbliższej mu osobie. Kobieta miała siłę, by powiedzieć mu dość i wyrzucić z domu. Nie przypuszczała, że zapłaci za to najwyższą cenę.
Pani Małgorzata zginęła od ciosów siekierą. Sprawcą okazał się partner, z którym była od 20 lat.8
Zobacz zdjęcia
Pani Małgorzata zginęła od ciosów siekierą. Sprawcą okazał się partner, z którym była od 20 lat. Foto: – / Archiwum prywatne
Marek L. nie dał za wygraną. Nie chciał tak po prostu odejść. W nocy z 6 na 7 września 2016 r. pod osłoną nocy zakradł się do mieszkania ofiar. Jak tam wszedł, tego śledczym nie udało się ustalić. Na oczach córki zaatakował siekierą panią Małgorzatę.
Według śledczych zadał ofierze kilkadziesiąt ciosów. W morderczym amoku również zaatakował własną córkę. Kobieta cudem wyrwała się zabójcy i schroniła w pokoju. Zdążył zadać jej dwa ciosy. Po wszystkim podstępem próbował wywabić Olę z pokoju. — Wyjdź, bo twoja mama umiera — powiedział do przerażonej ofiary. Kobieta nie zdecydowała się wyjść z pomieszczenia.
Marek L. został zatrzymany, gdy próbował uciec z miejsca zbrodni. Jego ubranie było skąpane we krwi ofiar. Pani Małgorzata mimo bólu, który trudno opisać słowami, była cały czas świadoma. Ratownicy, którzy udzielali jej pomocy, byli wstrząśnięci skalą obrażeń, jakich doznała. — Dopytywała co z córką i prosiła, żeby ją ratowali — zeznał jeden ze świadków. Mimo heroicznej walki po trzech godzinach kobieta zmarła. Jej córka w ciężkim stanie trafiła do szpitala.
Zabójca w chwili zdarzenia miał ponad 2 promile alkoholu w organizmie. Następnego dnia po krwawej zbrodni trafił przed oblicze prokuratora, gdzie usłyszał zarzut zabójstwa partnerki i usiłowania zabójstwa wówczas 18-letniej córki.
27 czerwca 2017 r. Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze uznał 45-latka winnego zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem i usiłowania pozbawienia życia własnej córki. Sąd wymierzył sprawcy karę dożywotniego pozbawienia wolności, z tym że o warunkowe zwolnienie będzie mógł ubiegać się dopiero po 35 latach. Obrończyni zabójcy zaskarżyła wyrok do sądu wyższej instancji.
W grudniu 2017 r. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu wydał prawomocny wyrok. Przed ogłoszeniem orzeczenia strony zabrały głos. Na sali rozpraw była córka i siostra pani Małgorzaty. Gdy prokurator zabrał głos, poszkodowane zalały się łzami.
— Nękał swoje ofiary i im groził. Wszczynał awantury pod wpływem alkoholu. Marek L. miał świadomość tego zabójstwa na raty — grzmiała prokurator. — W liście skierowanym do sądu, przedstawił swoje stanowisko. Wyjaśnił, że tak naprawdę gdyby chciał zabić pokrzywdzoną, a nie ją męczyć, zadałby jej dwa uderzenia siekierą i skutecznie by ją zabił. W tym przypadku tak nie było. Tych ciosów było kilkadziesiąt. Przez cały ten okres, pokrzywdzona odczuwała ból, była świadoma tego — dodała oskarżycielka publiczna.
— Przyszedł z dwoma niebezpiecznymi narzędziami, siekierą i kijem o dość pokaźnych rozmiarach. Nie można mieć wątpliwości, że działał z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia pokrzywdzonej — podkreślała sędzia w ustnym uzasadnieniu wyroku. — Jego zachowanie cechowało szczególne okrucieństwo. Ta śmierć była na raty, rozciągnięta w czasie. Obrażenia zadane w taki sposób, że powodowały ból, o którym zeznają ratownicy. Nie zachodzą żadne okoliczności w tej sprawie, które umniejszałyby stopień winy oskarżonego. Stopień społecznej szkodliwości przypisany sprawcy jest bardzo wysoki —dodała na koniec.
