NFL
Maciej Pela o narodzinach starszej córki. “Robiłem przy niej wszystko”

Maciej Pela w ostatnim czasie coraz częściej dzieli się swoimi doświadczeniami związanymi z ojcostwem. W najnowszym wywiadzie tancerz otwarcie opowiada o swoich przeżyciach z pierwszych dni po narodzinach starszej córki oraz o tym, jak zmienia się postrzeganie roli ojca w społeczeństwie.
Maciej Pela, którego życie prywatne stało się tematem szerokiego zainteresowania po rozstaniu z Agnieszką Kaczorowską, nie unika trudnych tematów. W rozmowie na kanale Mama Du podkreślił, że początki bycia ojcem były dla niego prawdziwą szkołą życia, ale jednocześnie odkrył w sobie głębokie pokłady ojcowskiej miłości i odpowiedzialności
Maciej Pela w szczerych słowach przyznał, że od pierwszych chwil po narodzinach córki Emilki, musiał przejąć pełnię obowiązków związanych z opieką nad nią. Była to dla niego intensywna lekcja pielęgnacji noworodka, podczas której musiał stawić czoła wielu wyzwaniom.
Kiedy Emilka się rodziła, to było tak, że ja od pierwszego dnia musiałem robić wszystko przy niej od a do z. Podstawiałem tylko do karmienia, bo mama Emilki miała bardzo trudny ten pierwszy poród i leżała przez kilka dób na łóżku, więc ja robiłem wszystko: przewijałem, odbijałem, nosiłem, usypiałem, uspokajałem. Więc dostałem od razu pełną szkołę, tej jakby początkowej pielęgnacji maluszka
stwierdził.
Maciej Pela podkreśla, że bycie ojcem wiąże się nie tylko z trudem, ale i z miłością i wdzięcznością dziecka. Tancerz opowiedział o momentach, gdy jego córka dziękowała mu za troskę i opiekę, co było dla niego niezwykle wzruszające i motywujące.
Emilka bardzo szybko zaczęła mówić. Podchodziła do mnie i mówiła: “Tatusiu, bardzo ci dziękuje, że tak świetnie się nami opiekujesz”. To coś, co słyszałem wielokrotnie. Ona to wzięła z bajki. Oglądała bajkę, w której właśnie tata jest postacią zajmującą się większą ilością rzeczy w domu, mama jest bardziej w pracy. Ona to sobie przetworzyła na swoją rzeczywistość i zobaczyła, że tata też to robi
powiedział.
Jednak tancerz zwrócił uwagę na problem społecznego postrzegania roli ojca, które czasem może być umniejszane w porównaniu do wkładu matki lub osoby zarabiającej na utrzymanie rodziny. Podkreślił, że brak zewnętrznego uznania może prowadzić do wewnętrznych konfliktów i poczucia niedocenienia.
Tym można się nakarmić, ale kiedy przychodzi partner/partnerka i umniejsza tej roli… Jeżeli przychodzi społeczeństwo i umniejsza tej roli, że jest mniej ważna niż rola osoby, która przynosi żywą gotówkę na stół. Jeszcze są osoby, które personalnie potrafią zaatakować, to ciężko jest nakarmić się mini gratyfikacją w postaci poklepania się po ramieniu. Jeśli z zewnątrz nie ma formy nagrody, to człowiek się zżera od środka
— dodał.
