Łukasz Skorupski z pucharem Bologna FC pokonała AC Milan 1⃣:0⃣ Jedyną bramkę zdobył Dan Ndoye ⚽⚽⚽ To pierwsze od 51 lat trofeum zespołu Polaka

1970, 1974 i 2025. Bologna FC po raz trzeci w swojej historii zdobyła Puchar Włoch. W środowy wieczór drużyna z Łukaszem Skorupskim w bramce pokonała AC Milan 1:0.

Można zaryzykować stwierdzenie, że Bolonia dziś nie zaśnie. Kolejni kibice prawdopodobnie wykonują właśnie nerwowe telefony do zakładów pracy i starają się wziąć wolny czwartek.

W poprzednim sezonie Bologna FC awansowała do Ligi Mistrzów, a w obecnym pokonała wielki (historycznie) AC Milan i zdobyła trzeci w swojej historii Puchar Włoch.

O wszystkim przesądziła akcja z początku drugiej połowy. W 53. minucie Dan Ndoye strzelił gola, który – jak się okazało – dał drużynie Łukasza Skorupskiego upragnione trofeum.

Skorupskiego, który… zdecydowanie miewał już ciekawsze wieczory w karierze. Polak nie miał kompletnie nic do roboty. W pierwszej połowie dwukrotnie błysnął interwencją na refleks, w drugiej raz dobrze wyszedł na przedpole i uprzedził Rafaela Leao. I to by było na tyle.

Bologna zagrała fantastycznie w defensywie i nie dopuściła Milanu do praktycznie żadnej stuprocentowej szansy. Mediolańczycy bili głową w mur. Nie mieli żadnego pomysłu na przebicie się przez defensywę rywala

Wiadomo, finał, wysoka stawka i nikt nie chciał się zbyt wcześnie odkryć, zaryzykować. O ile przy wyniku 0:0 jest to w pełni zrozumiałe, o tyle trudno wytłumaczyć postawę Milanu w drugiej połowie. Tam nie było żadnej chęci gry do przodu. Albo inaczej – chęci może były, natomiast nie przekładało się to na sytuacje.

Nawet nie stuprocentowe. Nie było żadnych okazji. Gdyby Skorupski chciał w trakcie spotkania pójść do toalety, to nikt by tego nie zauważył. Gra zdecydowanie częściej toczyła się na połowie Milanu.

Bologna zagrała niezwykle dojrzale. Jeśli można się do czegoś przyczepić, to do faktu, że nie udało się “zamknąć” meczu, czyli strzelić drugiego gola. Milan w końcówce ryzykował coraz mocniej i była przestrzeń, by przeprowadzić zabójczą kontrę. Ale to byłoby czepianie się na siłę