NFL
Lekarze ostrzegali papieża. Franciszek zignorował ich zalecenia

Ostatni dzień życia papieża, Niedziela Wielkanocna, z pewnością nie wyglądał tak, jakby sobie tego życzyli lekarze wypisujący niedawno Franciszka ze szpitala. Ojciec Święty miał unikać aktywności publicznych i spotkań przez co najmniej dwa miesiące. Tymczasem w niedzielę 20 kwietnia nie tylko spotkał się z wiceprezydentem USA J.D. Vancem, ale także niespodziewanie pojawił się na placu św. Piotra z tradycyjnym Urbi et orbi.
Papież Franciszek nie chciał unikać ludzi mimo zaleceń lekarzy (zdjęcie ilustracyjne).3
Zobacz zdjęcia
Papież Franciszek nie chciał unikać ludzi mimo zaleceń lekarzy (zdjęcie ilustracyjne). Foto: Vincenzo Pinto / AFP
Dwa miesiące rekonwalescencji i odpoczynku zostały zalecone papieżowi przez lekarzy 24 marca, w dniu jego wypisu ze szpitala Gemelli. Przepisano mu również terapię zmierzającą do odzyskania pełnej funkcjonalności oddychania i głosu. Przede wszystkim jednak miał wyraźnie ograniczyć kontakty z innymi ludźmi, aby uniknąć zakaźnych wirusów. Włoskie media w Niedzielę Wielkanocną, jeszcze przed śmiercią papieża wskazywały, że Ojciec Święty, choć przestrzega zasad narzuconych przez lekarzy, to jednak z części się wyłamuje.
Chodziło o to, że nie tylko spotkał się w Casa Santa Marta z wiceprezydentem USA, J.D. Vancem, ale też zrobił niespodziankę wiernym i pojawił się na placu św. Piotra, aby tradycyjnie wygłosić Urbi et orbi. Potem odbył jeszcze długą wycieczkę w papamobile. “Corriere della siera” podaje, że choć temperatura nie była ryzykowna, to lekarze z pewnością nie pochwaliliby wejścia w tłum liczący około 30 tys. osób.
Włoski dziennik podkreśla, że nie ma wątpliwości, że potrzeba obecności papieża wśród wiernych, po tylu miesiącach nieobecności, jest trudna do pogodzenia z zaleceniami medycznymi. Dziennikarze wskazują, że papież starał się być ostrożny i nie stronił od zaleceń rehabilitacyjnych. Codziennie przechodził cykle fizjoterapii oddechowej i ruchowej. Codziennie odbywał też co najmniej dwie lub trzy godziny rehabilitacji z ćwiczeniami rozszerzającymi klatkę piersiową, kontrolą oddechu przeponowego, a także fizjoterapią trenującą mięśnie rąk i nóg, również przy użyciu chodzika.
Jednak mimo przestróg lekarzy nie tylko zdecydował się przyjąć amerykańskiego wiceprezydenta, ale także spędził blisko godzinę na placu św. Piotra. Czy to przyczyniło się do jego śmierci? Nieoficjalnie mówi się, że jej powodem nie była infekcja ani problem z płucami, czego najbardziej obawiali się lekarze, lecz udar. Czy wpłynęło na niego zmęczenie fizyczne przechodzącego rekonwalescencję papieża? Tego nie wiadomo.
