NFL
Latami milczała, ale mówi dość

Daniel Martyniuk jeszcze kilka lat temu uchodził za jedną z największych nadziei polskiej sceny disco polo. Jako syn Zenka Martyniuka miał zapewnioną rozpoznawalność, a sam nie krył, że posiada talent wokalny. Niestety, z czasem jego aktywność w mediach społecznościowych zaczęła negatywnie wpływać na jego wizerunek.
Daniel popadał w liczne konflikty – zarówno z innymi artystami, jak i członkami własnej rodziny. Miał także problemy z prawem, w tym zatrzymanie przez policję, a jego bliscy otwarcie mówili o jego problemach z alkoholem i używkami. Wydawało się, że ojcostwo może stać się dla niego punktem zwrotnym w życiu.
W 2018 roku Daniel Martyniuk stanął na ślubnym kobiercu z Eweliną. Ceremonia była huczna i przyciągnęła uwagę mediów — fotoreporterzy tłumnie relacjonowali wydarzenie, a zakochana para wyglądała wtedy na szczęśliwą i pełną nadziei. Mało kto przypuszczał, że już po dwóch latach ich małżeństwo przejdzie do historii, a byli partnerzy będą unikać jakiegokolwiek kontaktu.
Z perspektywy czasu Daniel nie ma jednak złudzeń co do tamtego dnia. W rozmowie z Żurnalistą nie przebierał w słowach, określając ślub jako „najgorszy dzień swojego życia”. Zdradził, że zarówno on, jak i Ewelina nie byli gotowi na taki krok.
To był cyrk. My się praktycznie nie znaliśmy – podsumował gorzko.
Jak wyznał, zaraz po ceremonii każde z nich wróciło osobno do rodzinnego domu, co najlepiej obrazuje atmosferę towarzyszącą ich relacji. Mimo trudności para doczekała się dziecka – jak twierdzi Daniel, miał nadzieję, że rodzicielstwo uratuje związek.
Myślałem wtedy inaczej, stereotypowo. Może się jeszcze uda… Przecież nie mogę zostawić własnego dziecka – tłumaczył, dodając, że z dzisiejszej perspektywy ocenia tamto myślenie jako naiwne.
Najbardziej uderzające było jednak jego wyznanie, że przed ucieczką sprzed ołtarza powstrzymała go tylko jedna rzecz – po drodze spotkał najpierw teścia, a następnie księdza.
Daniel Martyniuk twierdzi, że z poprzednią żoną łączyła go jedynie sympatia do imprezowego stylu życia. O Ewelinie wiele razy w czasie rozwodu wypowiadał się w niepochlebny sposób. Matka jego córki przez wiele lat milczała. Po ostatnim wywiadzie u Żurnalisty nie wytrzymała i przerwała milczenie.
Pod fragmentem wywiadu Ewelina zostawiła bardzo gorzki i obszerny komentarz dotyczący wywodów byłego męża.
Nigdy w życiu nie udzieliłam wywiadu. Nigdy nie opowiadałam swojej wersji wydarzeń. Milczałam, bo wierzyłam, że spokój jest cenniejszy niż publiczna walka. A mimo to — moje imię przewija się w prawie każdym jego wystąpieniu. W każdej historii, w każdej próbie wybielania siebie – zaczęła.
W dalszej części wspomniała o ich wspólnej córce, ale też swoim cierpieniu.
Daniel poczuł się pewnie. Bo wiedział, że milczę. Wiedział, że nie wchodzę w konflikty. Że nie prostuję. Że nie reaguję. I przez te lata budował swoją wersję rzeczywistości- moim i dziecka kosztem. Wykorzystali moje milczenie, żeby brzmieć lepiej. Żeby zatuszować swoje błędy, a moje cierpienie.
Ewelina postanowiła, że przestanie milczeć i w końcu odpowie na przykre zwierzenia.
Ale dziś? Już nie milczę. Bo prawda też zasługuje na głos. Bo moje imię, moje decyzje i moja historia należą do mnie. I mam prawo ją opowiedzieć, ale z godnością i siłą.
