NFL
Koszmar zaczął się w Egipcie. O życie nauczyciela z Mikołowa walczyły setki serc

To była walka pełna nadziei. Wspierali ją uczniowie, przyjaciele, mieszkańcy Mikołowa na Śląsku i setki osób z całej Polski. Grzegorz Rożkiewicz – nauczyciel wychowania fizycznego w miejscowej podstawówce – trafił do szpitala w Egipcie po nagłym pęknięciu tętniaka. Niestety, w poniedziałek 24 marca nadeszła wiadomość, której nikt nie chciał usłyszeć. Grzegorz nie żyje.
Grzegorz Rożkiewicz na mecie jednego z biegów. Sport był jego pasją i codziennością.5
Zobacz zdjęcia
Smutną informację potwierdziła 24 marca, na swoim profilu Fundacja Sto Serc: “Nasz Podopieczny, Grzegorz Rożkiewicz, zmarł dzisiaj. Najbliższym składamy najszczersze kondolencje i dziękujemy każdemu, kto wsparł Grzegorza w trudnych chwilach”.
Ta historia poruszyła wszystkich. Grzegorz – nauczyciel wychowania fizycznego ze Szkoły Podstawowej nr 1 w Mikołowie – w lutym poleciał na krótki zimowy urlop do Egiptu. Tam, nagle, doszło do pęknięcia tętniaka w jego mózgu. W stanie krytycznym trafił na blok operacyjny w Hurghadzie. Lekarze walczyli o jego życie przez wiele godzin
Stan był poważny. Każdy dzień hospitalizacji oznaczał kolejne tysiące euro, których nie obejmowało ubezpieczenie. Rodzina i przyjaciele ruszyli z dramatyczną zbiórką – potrzeba była ogromna: milion złotych na leczenie, pobyt i specjalistyczny transport do kraju.
Szybka odpowiedź na apel
Internet odpowiedział sercem. Pieniądze wpłacali uczniowie, znajomi, absolwenci. Ktoś napisał: “Pan Grzegorz kiedyś uratował mi życie, teraz ja mogę mu pomóc.” Inni dodawali: “Grzesiu, czekamy na Ciebie. Musisz wrócić”. W małym mieście zrobiło się wielkie poruszenie.
Pan Grzegorz był nie tylko nauczycielem. Był człowiekiem, który inspirował, pomagał, angażował się. — Zawsze pełen energii, zawsze z pasją — mówią jego znajomi. Teraz żegnają go uczniowie, współpracownicy, mieszkańcy. Zostawił po sobie więcej niż puste miejsce – zostawił wspomnienia, dobro i historię, która pokazała, jak wielką siłę ma solidarność…
8 marca udało się go sprowadzić do Polski. Trafił na oddział intensywnej terapii. Wszyscy trzymali kciuki. Ale w poniedziałek – 24 marca – serce przestało bić.
Pan Grzegorz był nie tylko nauczycielem. Był człowiekiem, który inspirował, pomagał, angażował się. — Zawsze pełen energii, zawsze z pasją — mówią jego znajomi. Teraz żegnają go uczniowie, współpracownicy, mieszkańcy. Zostawił po sobie więcej niż puste miejsce – zostawił wspomnienia, dobro i historię, która pokazała, jak wielką siłę ma solidarność…
