NFL
Kazik Staszewski odszedł ze Świadków Jehowy. Wyjawił powód

Kazik Staszewski w jednym z wywiadów podzielił się swoją historią związaną ze Świadkami Jehowy. Okazuje się, że artysta uczęszczał na ich spotkania. Co skłoniło go do odejścia?
Kazik Staszewski
Kazik Staszewski Foto: Wojciech Olkuśnik/DDTVN / East News
W latach stanu wojennego, kiedy Polska pogrążona była w chaosie, Kazik Staszewski poszukiwał odpowiedzi na duchowe pytania. Jak sam przyznał w programie “Chuligan Literacki”, w tym burzliwym okresie zainteresował się naukami Świadków Jehowy. To właśnie wtedy, w atmosferze społecznej niepewności, rozpoczął studiowanie Pisma Świętego i uczęszczanie na zebrania tej wspólnoty religijnej. Przekonania Świadków o panowaniu szatana nad światem i ostatecznym zwycięstwie Chrystusa dawały mu wówczas nadzieję.
Tworzyłem w tamtym czasie ogromną mieszankę. Bo w czasach punk rocka i nowej fali nasiąkłem rebelią, taką antysystemową, ale i estetyczną. Z drugiej strony dokładnie tydzień po wprowadzeniu stanu wojennego, zetknąłem się ze Świadkami Jehowy i moja przygoda z nimi trwała bodajże do 85/86 roku. Studiowałem Pismo Święte i chodziłem na zebrania
— opowiadał.
Jednakże, mimo głębokiego zaangażowania w nauki Świadków Jehowy, muzyka okazała się być silniejszą pasją. To właśnie ona, jak sam wyznał, przeszkodziła mu w podjęciu ostatecznego kroku i zostaniu pełnoprawnym członkiem tej społeczności. Miłość do muzyki była silniejsza niż pragnienie przynależności do jakiejkolwiek organizacji religijnej.
Mi to nie pozwoliło zrobić tego kroku ostatecznego, czyli się ochrzcić i tytularnie Świadkiem Jehowy zostać, bo zbyt kochałem to, co robiłem w wolnych chwilach
— wyznał w tym samym wywiadzie.
Kazik Staszewski, mimo że nie został Świadkiem Jehowy, w dalszym ciągu poszukiwał duchowego spełnienia. W wywiadzie dla magazynu “Zwierciadło” sprzed jedenastu lat artysta wyznał, że odnalazł Boga. — Dla mnie zawsze najważniejsza była rodzina, może dlatego, że sam wychowywałem się bez ojca. W jakimś sensie zastąpiła mi Boga. Teraz, z perspektywy czasu, widzę jednak, że Bóg był cały czas obecny w moim życiu, tylko inaczej Go nazywałem — skwitował
