NFL
Karolina Gilon opowiedziała o porodzie. Nie oszczędziła fanom drastycznych szczegółów

Karolina Gilon, gospodyni programu “Love Island”, podzieliła się z obserwatorami na Instagramie swoimi doświadczeniami związanymi z narodzinami pierwszego dziecka. Gwiazda Polsatu nie szczędziła szczegółów, opisując emocje i wyzwania, z jakimi przyszło jej się zmierzyć w trakcie porodu. — Ja serio płakałam jak bóbr, zaczęłam się bać — wspomina Gilon.
Karolina Gilon długo nie komentowała medialnych doniesień dotyczących jej związku. W rozmowach z mediami podkreślała jedynie, że jest obecnie zakochana i szczęśliwa. W końcu postanowiła podzielić się ze światem swoją radością. W marcu ubiegłego roku ogłosiła, że związała się z Mateuszem Świerczyńskim, znanym z udziału w show “Love Island”. Niedługo później okazało się, że para spodziewa się narodzin dziecka. Od pewnego czasu Karolina Gilon dzieli się z fanami w sieci swoim szczęściem. Regularnie publikowała zdjęcia i relacje z przebiegu ciąży, a niedawno opowiedziała także o porodzie.
31 stycznia Karolina Gilon i Mateusz Świerczyński zostali rodzicami. “To zdecydowanie najważniejsza data w naszym życiu. Zostaliśmy rodzicami zdrowego, pięknego synka” — napisała gwiazda Polsatu na Instagramie.
Karolina Gilon opublikowała kilka zdjęć ze szpitala, a później nawet nagranie z porodu. Teraz zdecydowała się na ujawnienie kolejnych szczegółów dot. narodzin swojego syna.
Celebrytka opublikowała nagranie, na którym szczegółowo opowiada o przebiegu porodu. Wyznała, że znieczulenie zewnątrzoponowe sprawiło, że “nogi miała z waty” i nic nie czuła. Jednak najbardziej emocjonującym momentem było, gdy położna zachęciła ją do dotknięcia główki dziecka. — Spanikowałam, ale w końcu się zdecydowałam i to było niesamowite przeżycie. To mi dało takiego powera do rodzenia. Ja serio płakałam jak bóbr, zaczęłam się bać — mówi Gilon.
— Byłam w pozycji leżącej, godzina 20.30 słucham głosu położnej jak mantry. Kolejne parcie i nagle słyszę tekst, że spada tętno dziecka. “Karola teraz już musisz serio”. Wtedy miałam wrażenie, że zleciały się wszystkie anioły świata. “Karola niestety muszę cię naciąć, dla dobra dziecka”. Używając tych moich nadprzyrodzonych mocy, tak parłam, ale tak parłam. Poczułam nagle taką ulgę i to przeciskające się ciałko było takie gorące. Nagle cisza i ten zbawienny płacz dziecka — opowiada dalej Karolina.
