NFL
Justyna Steczkowska zaplanowała coś zupełnie innego na Eurowizję. Zepsuli jej występ!

Justyna Steczkowska to artystka, której talent, charyzma i sceniczna precyzja od lat zachwycają publiczność w Polsce i za granicą. Po latach wraca do świata Eurowizji – i to w wielkim stylu! W rozmowie z “Super Expressem” opowiedziała o tym, jak wyglądają jej przygotowania do tego prestiżowego konkursu. Wokalistka nie ukrywa, że każdy detal ma znaczenie – od głosu, przez kostium, po choreografię.
Justyna Steczkowska w rozmowie z “Super Expressem” zdradziła, jak idą jej przygotowania do Eurowizji. Artystka przyznała, że codziennie intensywnie ćwiczy wokal, formę fizyczną i dopracowuje każdy szczegół występu, by zaprezentować się jak najlepiej.
Justyna Steczkowska wróciła niedawno z Amsterdamu, to właśnie tam promowała swój utwór “Gaja” na jednej z okołoeurowizyjnych imprez. W miniony weekend wystąpiła w Amsterdamie. W rozmowie z “Super Expressem” wyjawiła, jakie miała wrażenia po tym występie.
To mega duża, profesjonalna impreza, 10 tysięcy ludzi. Nawet skandowali nasze imię, więc cudownie, śpiewali ze mną “Gaję”. Bardzo byliśmy wszyscy szczęśliwi. Poczytałam komentarze na YouTube i bardzo dużo miłych słów o tancerzach, że świetni, że bardzo energetyczni. Pod czym, absolutnie się podpisuje – powiedziała nam Justyna Steczkowska.
W rozmowie z nami artystka wyjawiła również prawdę na temat tego, jak odbiera pozytywne, a jak negatywne komentarze. Okazuje się, że hejterów zachęca do wykonania popularnego w sieci wyzwania.
Justyna Steczkowska martwi się Eurowizją. Wokalistka planowała swój występ zupełnie inaczej
Zawsze, zawsze dobra energia ładuje ludzi, a tą złą się nie przejmujemy. To znaczy, że jest jej minimalna ilość, więc tak jesteśmy wdzięczni. Hejterów pozdrawiam, jak zawsze, wysyłamy dużo miłości i zachęcamy do “Gaja Challenge”. Jeśli będziecie się tak długo kręcić i śpiewać, to zrozumiecie, że hejt nie ma sensu. Bo to naprawdę niełatwe – mówi nam Steczkowska.
Steczkowska wyjawiła nam też, że obecnie bardzo ciężko pracuje nad stworzeniem eurowizyjnego show. Czy w tym “kołowrotku” znajduje czas na odpoczynek?
No nie znajduję to prawda, jestem cały czas w pracy aż do końca maja. No cóż. Cieszę się tym wszystkim, taką podjęłam decyzję i tego się trzymam. Więc wszystkie obowiązki muszę wykonać, ani nie mam zamiaru się łamać, ani odpuścić niczego, bo zależy mi na tym, żebyśmy mieli jak najwyższe wyniki, żebyśmy jako Polska pokazali się z jak najlepszej strony, więc wymaga to pracy od nas wszystkich. Tak, dużo jesteśmy na sali. No ode mnie najwięcej rzeczywiście, ale tancerze też mają nie mało roboty, bo przecież ćwiczą, żeby to wszystko było idealnie równo, bo też są oceniani tak jak ja – mówi nam Justyna Steczkowska.
Steczkowska wyjawiła nam też, że obecnie bardzo ciężko pracuje nad stworzeniem eurowizyjnego show. Czy w tym “kołowrotku” znajduje czas na odpoczynek?
No nie znajduję to prawda, jestem cały czas w pracy aż do końca maja. No cóż. Cieszę się tym wszystkim, taką podjęłam decyzję i tego się trzymam. Więc wszystkie obowiązki muszę wykonać, ani nie mam zamiaru się łamać, ani odpuścić niczego, bo zależy mi na tym, żebyśmy mieli jak najwyższe wyniki, żebyśmy jako Polska pokazali się z jak najlepszej strony, więc wymaga to pracy od nas wszystkich. Tak, dużo jesteśmy na sali. No ode mnie najwięcej rzeczywiście, ale tancerze też mają nie mało roboty, bo przecież ćwiczą, żeby to wszystko było idealnie równo, bo też są oceniani tak jak ja – mówi nam Justyna Steczkowska.
W sieci jakiś czas temu pojawiła się informacja, że organizatorzy konkursu Eurowizji nie chcieli zgodzić się na latanie Justyny Steczkowskiej. Na jaw wyszło, że efektowne popisy nie spełniały zasad BHP. W preselekcjach piosenkarka była unoszona bez zabezpieczeń, tylko o siłach własnych rąk.
No dalej się nie zgodzili, ale jakoś to ominęliśmy, znaczy ominęliśmy… no będzie maszyna, która mnie wyciąga. To, co było spektakularne to to, że ja sama o własnych siłach wiszę i śpiewam. I to było takie, wow, jak to możliwe? No możliwe, jeśli się dużo pracuje, jeśli chce się osiągnąć jakiś efekt i do tego się przyłożysz, no to jest to możliwe. Udało mi się to po paru miesiącach pracy, więc byłam szczęśliwa, że mogę to pokazać w Europie, ale się nie udało, musi mnie wyciągać maszyna. Nie wiem po co, skoro sama mogę wlecieć na górę, ale no trudno – mówi wyraźnie zawiedziona Justyna Steczkowska.
