NFL
Jagiellonia Białystok w 29. kolejce przegrała u siebie z KGHM Zagłębiem Lubin 1:3, tracąc dwie bramki w końcówce meczu

Jagiellonia Białystok nie wykorzystała okazji, by zbliżyć się do Rakowa Częstochowa w tabeli PKO Ekstraklasy. Mistrz Polski w 29. kolejce przegrał u siebie z KGHM Zagłębiem Lubin 1:3, tracąc dwie bramki w końcówce meczu.
Na poniedziałek, 21 kwietnia zaplanowano kluczowe spotkania w kontekście rywalizacji o mistrzostwo Polski. Mowa konkretnie o meczach Jagiellonii Białystok, a także Lecha Poznań.
Mistrz kraju gościł na własnym boisku KGHM Zagłębie Lubin. Gospodarze byli zdecydowanymi faworytami tej rywalizacji, lecz rywale w ostatnim czasie nabrali wiatru w żagle, wygrywając dwa mecze z rzędu, dzięki czemu przedostali się na 14. miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy.
Kibice, którzy w drugim dniu świąt Wielkanocnych zdecydowali się na śledzenie tej rywalizacji, już w pierwszym kwadransie byli świadkami pierwszej bramki. W 15. minucie wynik meczu otworzył Jesus Imaz po asyście Jarosława Kubickiego.
W drugim kwadransie tego spotkania padł kolejny gol, lecz tym razem dla przyjezdnych. Do remisu w 29. minucie doprowadził sprowadzony latem z Warty Poznań Kajetan Szmyt.
Ostatecznie oba zespoły zeszły na przerwę z wynikiem, który mógł zadowalać jedynie gości. Gospodarze, którzy mieli szansę dojść liderujący Raków Częstochowa na jeden punkt, musieli przycisnąć.
Druga połowa tej rywalizacji nie obfitowała w bramki tak samo, jak pierwsza. Ostatecznie jednak doczekaliśmy się gola, który zdecydowanie przybliżył Zagłębie do sprawienia sensacji na terenie mistrza Polski.
W końcówce spotkania sędzia Paweł Raczkowski podyktował rzut karny dla przyjezdnych. Podszedł do niego Tomasz Pieńko, który wcześniej zaliczył asystę przy trafieniu Szmyta i wyprowadził lubinian na prowadzenie.
Biorąc pod uwagę doliczony czas gry, Jagiellonia miała jeszcze mniej więcej 10 minut na doprowadzenie do remisu. W tym czasie padł kolejny gol, ale ponownie został zdobyty przez Zagłębie.
Pod koniec spotkania Zagłębie dobiło rywala. Po raz drugi na listę strzelców wpisał się Pieńko, który został bohaterem klubu z Lubina, przyczyniając się do zdobycia każdej z trzech bramek.
