NFL
Jacek Jelonek i Oliwer Kubiak w szczerej rozmowie z Marcinem Wolniakiem na temat homofobii w Polsce, programów telewizyjnych z udziałem osób LGBTQ+, zmian w TVP, coming outach w show-biznesie i otwartych związkach

Jacek Jelonek i Oliwer Kubiak w szczerej rozmowie z Marcinem Wolniakiem na temat homofobii w Polsce, programów telewizyjnych z udziałem osób LGBTQ+, zmian w TVP, coming outach w show-biznesie i otwartych związkach.
Międzynarodowy Dzień Przeciw Homofobii, Transfobii i Bifobii został ustanowiony 17 maja 1990 roku, żeby upamiętnić fakt, że Światowa Organizacja Zdrowia usunęła homoseksualność z Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób. Jacek Jelonek i Oliwer Kubiak poznali się na planie “Prince Charming”, pierwszego w Polsce randkowego show z udziałem tylko i wyłącznie homoseksualnych mężczyzn. Od tego czasu są w związku. Jelonek był też pierwszym mężczyzną w parze jednopłciowej w polskiej edycji “Tańca z gwiazdami”. Jak żyje im się w Polsce? Czy doświadczają homofobii na ulicach? Co myślą o adopcji dzieci przez pary LGBTQ+? I czy parady równości bardziej pomagają, czy szkodzą tęczowej społeczności? Zapraszamy na wywiad Plotka.
Oliwer Kubiak: Ja pochodzę z Gdańska, w młodzieńczych latach mieszkałem na obrzeżach miasta. Tam było dużo tak zwanych “dresiarzy”, więc miałem poczucie w środku, aby nie ubierać się zbyt kolorowo, i nie zwracać na siebie uwagi. Miałem parę nieprzyjemnych sytuacji. Raz zostałem opluty w autobusie. Na przestrzeni lat było kilka przypadków homofobii. Nie było tak, że codziennie bałem się wychodzić z domu, ale rzeczywiście takie sytuacje czasem się zdarzały. Odkąd mieszkam w Warszawie, nie zdarzyło mi się na ulicy doświadczyć homofobii. Wiem jednak, że Warszawa to jest bańka, że to nie jest mniejsza miejscowość, gdzie bardziej się zwraca uwagę na to, kto koło ciebie przechodzi.
Jacek Jelonek: Pochodzę z Mikołajek – to niewielka miejscowość, a mówimy o czasach, kiedy byłem dzieckiem, więc to już trochę temu. Wtedy słowo “p***ł” było niestety powszechnie używane jako obelga. Każdy, kto choć trochę odbiegał od tzw. normy – na przykład miał dłuższe włosy albo ubierał się inaczej niż większość chłopaków – od razu był tak nazywany. To był taki domyślny sposób wykluczania i zawstydzania. Dziś, mieszkając w Warszawie, mamy zupełnie inne doświadczenia. Chodzimy razem po mieście, często i w różnych miejscach, i naprawdę od dłuższego czasu nie spotkaliśmy się z otwartą homofobią. Może to kwestia wielkości miasta, jego różnorodności i anonimowości, ale mam wrażenie, że przynajmniej na co dzień nie doświadczamy już tego typu reakcji. Czy to znaczy, że homofobii w Polsce nie ma? Nie – ale są miejsca, w których widać realną zmianę na lepsze. I to daje nadzieję.
Oliwer: Za rękę nie, ale przytulamy się, skradamy sobie całusa, jesteśmy blisko siebie. Nie unikamy takich gestów. Ale też warto zaznaczyć, że my jednak mamy styl, który też nie rzuca się jakoś super w oczy, tak jak u niektórych osób, prawda? Jest wiele kolorowych osób queer. My na pewno trochę mniej przyciągamy ten wzrok niż inne osoby, które mogą tej homofobii bardziej doświadczać.
Jacek: Myślę, że każda fobia rodzi się z braku zrozumienia. Kiedy czegoś nie znamy, albo nie rozumiemy, łatwo wpadamy w lęk – a z lęku prosto już do agresji, bo to najprostszy sposób, żeby stłumić coś, co w nas wzbudza niepokój.
Oliwer: Wydaje mi się, że to jest kwestia jakiegoś lęku. Masz w sobie cząstkę, której sam boisz się w sobie odkryć, więc reagujesz. Zawsze reagujemy agresją czy niepewnością na to, co nieznane, prawda? Z czym boimy się skonfrontować. Uważam, że to jest też po prostu jakieś ujście wewnętrznych frustracji. Poza tym przecież jest pełno badań, które pokazują jasno, że w wielu przypadkach, im bardziej jesteś homofobem, tym bardziej faceci ci się podobają… Tylko nie potrafisz sobie z tym poradzić.
Jacek: Czasem to też kwestia środowiska, w którym się obracamy. Nawet jeśli ktoś jest w miarę otwarty i chciałby inaczej reagować, to będąc w grupie, w której regularnie padają wyzwiska czy żarty z osób LGBT+, często zaczyna się dostosowywać. Idzie za grupą, żeby nie zostać wykluczonym, żeby nikt nie pomyślał: “a może on też jest gejem?”. I wtedy zaczyna się gra pozorów, taka zasłona dymna – żeby tylko nie wyróżniać się z tłumu. Ale duży wpływ ma też brak odpowiedniej edukacji – takiej, która uczy nie tylko biologii, ale też empatii, różnorodności, otwartości na innych. Szkoła w Polsce nadal unika tematu orientacji psychoseksualnej czy tożsamości płciowej, jakby to było coś “niewygodnego”. A to przecież część życia, część człowieka. No i niestety, przez ostatnie lata osoby LGBTQ+ były też wykorzystywane politycznie. Zamiast chronić obywateli – władza często wskazywała “wroga”, żeby odwrócić uwagę od innych problemów. I padło właśnie na nas. Takie celowe podsycanie strachu i uprzedzeń zostawia ślad – szczególnie tam, gdzie nie ma przeciwwagi w postaci edukacji czy pozytywnych wzorców.
R
