NFL
Iga Świątek przemówiła po bolesnej porażce. Mówi wprost o powodach

Nie ruszałam się dobrze, czułam się ciężka. Nie grałam też dobrze w tych meczach, które wcześniej wygrałam — powiedziała dziennikarzom Iga Świątek po przegranym czwartkowym półfinale tenisowego turnieju WTA 1000 na kortach ziemnych w Madrycie.
Rozstawiona z numerem drugim Świątek przegrała z Amerykanką Coco Gauff (nr 4.) 1:6, 1:6 po słabej grze.
— Nie ma dużo do analizowania, mecz wyglądał podobnie od początku do końca. Nie mogłam wskoczyć na wyższy poziom — oceniła Świątek.
W odczuciu Polki Gauff grała dobrze, ale to jej postawa sprawiła, że mecz zakończył się w ten sposób.
— Nie ruszałam się dobrze, czułam się ciężka, wymuszając ruchy, zamiast robić je intuicyjnie. Czułam, że nie stałam we właściwym miejscu przed uderzeniami. Wiem jak mogę się ruszać i zwykle nie muszę o tym myśleć podczas meczu — przyznała Polka.
Nie miałam nawet planu B, bo dziś zupełnie nic mi nie wychodziło. Nie grałam dobrze nawet w tych meczach, które wygrałam. Dziś wszystko się posypało — dodała.
Jednocześnie przyznała, że czwartkowa porażka to nie wynik emocji czy pewności siebie. — Jestem tą samą zawodniczką co wcześniej. Nic się nie zmieniło w moim podejściu czy emocjach — zaznaczyła najlepsza polska tenisistka.
— Nie będę się uśmiechać po porażce 1:6, 1:6 — zakończyła spotkanie z dziennikarzami.
Powiedziała, że planuje kilka dni wolnego, zwłaszcza że nie miała go po ostatnim turnieju WTA 500 w Stuttgarcie. Przegrała tam w ćwierćfinale z Łotyszką Jeleną Ostapenko.
W Madrycie Świątek broniła tytułu. Jeśli Gauff wygra sobotni finał, to w poniedziałkowym notowaniu światowego rankingu zepchnie Polkę z drugiego na trzecie miejsce.
Źródło informacji: Polska Agencja Prasowa
