NFL
Iga Świątek nie ma na nią sposobu Przegrała z nią wszystkie dotychczasowe mecze Czytaj więcej ⬇️⬇️⬇️

Iga Świątek wciąż nie ma sposobu na Jelenę Ostapenko. Nasza tenisistka przegrała szósty bezpośredni mecz z Łotyszką 3:6, 6:3, 2:6 w ćwierćfinale turnieju rangi WTA 500 w Stuttgarcie.
O pojedynkach Igi Świątek z Jeleną Ostapenko mówi się wiele z jednego prostego powodu. Wiceliderka światowego rankingu WTA przed sobotnim meczem z Łotyszką nigdy z nią nie wygrała, mimo pięciu bezpośrednich starć.
W turnieju rangi WTA 500 w Stuttgarcie tenisistki po raz pierwszy spotkały się na korcie ziemnym, na którym Polka odniosła największe sukcesy. Mimo to Świątek nie przełamała złej passy, przegrywając 3:6, 6:3, 2:6.
Spotkanie rozpoczęło się fatalnie dla naszej zawodniczki, która kompletnie przespała początkowe gemy. Jej podanie praktycznie nie funkcjonowało, a Ostapenko robiła co chciała. Efekt? Prowadzenie 4:0 z przewagą podwójnego przełamania.
W piątym gemie Polka się przebudziła, czego efektem było odrobienie części strat, lecz jej sytuacja wciąż była trudna. Zwłaszcza, że nie doczekała się utrzymania podania, dzięki czemu Łotyszka przy prowadzeniu 5:1 serwowała na zakończenie seta.
Jednak Ostapenko przy własnym serwisie ponownie zawiodła. Udało jej się obronić dwa break pointy od stanu 0:40, ale ostatecznie i tak skapitulowała. Z kolei w ósmym gemie Świątek pierwszy raz w tej rywalizacji utrzymała podanie. Ostatecznie nie przyniosło to korzyści, bo chwilę później nie zapunktowała ani razu.
II set tej rywalizacji mógł rozpocząć się bardzo dobrze dla Łotyszki, lecz ta nie wykorzystała break pointa w trzecim gemie. Szybko tego pożałowała, bo chwilę później została przełamana do zera i zrobiło się 3:1.
Piąty gem tej partii był istnym thrillerem. Świątek obroniła trzy break pointy, ale oprócz tego nie wykorzystała swoich okazji do wyjścia na 4:1. Przy czwartej okazji Ostapenko dopięła swego, odrabiając stratę przełamania.
Jednak końcówka partii należała już do naszej tenisistki. W ósmym gemie zanotowała ona kluczowe przełamanie, dzięki któremu chwilę później serwowała na zakończenie starcia (5:3). Polka tym razem była bezwzględna, ostatecznie triumfując 6:3.
Tym samym wydawało się, że Świątek wróciła już na odpowiednie tory. Jednak początek trzeciego seta pokazał, iż nic takiego nie ma miejsca. Łotyszka przy pierwszej możliwej okazji zanotowała przełamanie. Dodając do tego utrzymane przez nią podania, szybko zrobiło się 3:0.
W siódmym gemie Polka miała znakomitą okazję do tego, by zanotować przełamanie powrotne. Jednak po wypracowanym break poincie posłała autowy return, a w kolejnych wymianach nie była już w stanie zapunktować.
Tym samym Ostapenko prowadziła już 5:2, a gdyby tego było mało, to wypracowała jeszcze piłkę meczową przy serwisie Świątek. Mimo że pierwszej nie wykorzystała, to zrehabilitowała się przy drugiej.
W ten sposób Łotyszka zamknęła pojedynek triumfem 6:3, 3:6, 6:2. Było to szóste bezpośrednie starcie obu tenisistek, a pierwsze na korcie ziemnym i Polka wciąż nie przełamała czarnej serii.
