Connect with us

NFL

Grzegorz Matląg nie boi się łamać konwencji. Skandalista? Nie do końca, choć sam nazywa się modową “wsiurą”. Więcej w komentarzu

Published

on

Zaczęło się od Wsiury w Berlinie, teraz Grzegorz Matląg przenosi swoją rebeliancką wizję do serca Paryża. Lafirynda, bo taką nazwę nosi jego nowy lokal w stolicy Francji, to coś więcej niż butik. Luksusowy vintage zderza się tu z tandetą, kicz staje się sztuką. To artystyczna prowokacja, ale bardzo autentyczna.

końca, choć sam nazywa się modową “wsiurą”. Grzegorz Matląg najpierw stworzył własną markę o nazwie Maldoror, potem butik w Berlinie. Rok temu powołał do życia Lafiryndę – swoje ukochane modowe dzieło, w którym sprzedaje ubrania vintage i subtelnie przemyca projekty autorskiego brandu. Vintage kupuje od 13. roku życia, więc branżę mody zna od podszewki. Z kolei jego własne projekty to groteska, teatr i odrobina perwersji. A Polska? Właściwie nigdy nie była na niego gotowa. W pierwszym roku działalności napisał manifest o luksusie, który zakładał niepowtarzalność i wiedzę płynącą z haute couture [wysokie krawiectwo – przyp. red.] – bo prawdziwy luksus, według Matląga, to nosić coś, czego nie ma nikt inny. To stara się zagwarantować swoim klientom.

Pierwszą perełką Grzegorza była Wsiura, czyli vintage shop znajdujący się przy ulicy Sanderstraße, obecnie jednej z najbardziej pożądanych w Berlinie. Pierwszym pomysłem na sklep była sprzedaż jego autorskiej marki, ale nie tylko. Chciał stworzyć miejsce, które oferowałoby różnorodny miks – brakujące elementy dopełnione nowymi projektami i prostszym upcyklingiem. Z byłym wspólnikiem, Dawidem Mizerą, całość towaru do odnowienia kupili w Polsce. Robili bleachersy (rozjaśnianie materiałów), zajmowali się ręczną pracą na wysokiej jakości rzeczach używanych. Stopniowo zaczęli sięgać po bardziej luksusowe fundamenty, takich marek jak Christian Lacroix czy Dior.

Nie mam dla nich litości. Jeśli potrzebują odświeżenia, to po prostu je robię – mówi Grzegorz Matląg.

Z Dawidem dobrze się znali. Wspólnie bywali na berlińskich imprezach techno. Dawid od zawsze pracował w fast fashion, a Grzegorz po przeprowadzce do Berlina chciał odetchnąć od polskiego rynku. Nie odniósł na nim sukcesu, bo okazało się, że w Polsce nie było popytu na tak kontrowersyjne projekty. Początkowo podróżował między Warszawą a Berlinem, łącząc to z pracą wykładowcy w poznańskim School of Form, ale jego marzeniem było stworzenie własnego sklepu.

Grzegorz i Dawid otworzyli Wsiurę za drobne pieniądze, a miejsce szybko zaczęło tętnić życiem.

– Na początku nikt nie wiedział, kim jestem. Nie chciałem przenosić doświadczeń z Warszawy do Berlina. Po cichu odbudowałem markę, zacząłem szyć dużo ready-to-wear [ubrania gotowe do noszenia – przyp. red.] i muszę przyznać – po ośmiu latach mam spory fanbase [grupa fanów – przyp. red.]. Ludzi, którzy kupują i, co ważniejsze, noszą. Bo jedno to kupić, a drugie to pokochać i nosić – opowiada Grzegorz.

W tym roku współpraca Grzegorza i Dawida dobiegła końca, a Wsiura przygotowuje się do zmiany lokalizacji – już w maju przenosi się na Reuterstraße 23. Kultowy sklep postawił solidne fundamenty pod Lafiryndę, paryski butik vintage, który Matląg prowadzi od roku z nową wspólniczką. Berlin nie słynie z luksusowej mody, a jemu brakowało wieczorowości. Lafirynda jest pewnego rodzaju poszerzeniem berlińskiego brandu i zmianą poziomu z designer label, czyli tańszych, masowych ubrań gotowych do noszenia, na szytego na miarę Diora i projekty z wybiegów.

Lokalizację Lafiryndy wybrali razem, Grzegorz i JinJoo Lee, nowa wspólniczka i aktualnie jego najlepsza przyjaciółka. Poznał ją w berlińskim klubie Berghain (legendarnym miejscu wśród fanów muzyki elektronicznej), a rok później uszył dla niej suknię na ślub. Przyjaźń przerodziła się we wspólne artystyczne dzieło.

– JinJoo jest niesamowita. Załatwiła wszystko w kilka dni: wynajem, formalności – opowiada Grzegorz.

JinJoo pochodzi z Korei. Przyjechała do Paryża studiować modę. Dzięki współpracy ze znanymi markami, takimi jak Maison Margiela (pracowała dla butiku męskiego), poznała wielu ludzi z branży.

– Ma z modą mnóstwo do czynienia. Jak byłem ostatnio w Paryżu, musiałem ją zastąpić w naszej Lafiryndzie, bo JinLoo pracowała dla Jacquemusa na “fashion weeku”.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2024 Myjoy247