NFL
Fundusz ewakuacyjny. Ekonomista podpowiada, ile mieć gotówki na wypadek wojny

Niepewność związana z sytuacją międzynarodową, idące jak po grudzie rozmowy dotyczące rozejmu na Ukrainie i doniesienia o tym, jak Polska i Europa się zbroi na wypadek konfliktu. To wszystko potęguje niepokój wśród Polaków, którzy coraz częściej zastanawiają się, jak z kolei przygotować na taką sytuację swoje finanse. Znany ekonomista Marcin Iwuć podpowiada, jak on zaplanował swój “fundusz ewakuacyjny”. I radzi, jaki taki zapas pieniędzy warto mieć pod ręką. – Moim zdaniem na taki finansowy fundusz ewakuacyjny powinny się składać po pierwsze równowartość kilku tysięcy złotych w gotówce, z czego większość w twardych walutach, takich jak euro, dolar czy frank szwajcarski – wskazał ekspert. Ale to nie wszystko.
Marcin Iwuć, znany ekonomista, ujawnia jak on przygotowuje swoje finanse na wypadek wojny. Mówi o funduszu ewakuacyjnym. 2
Zobacz zdjęcia
Marcin Iwuć, znany ekonomista, ujawnia jak on przygotowuje swoje finanse na wypadek wojny. Mówi o funduszu ewakuacyjnym.
– Istnieje jakieś dwadzieścia procent prawdopodobieństwa, że w ciągu najbliższych 10-15 lat mogą być jakieś działania wojenne na terenie Polski – Marcin Iwuć znany ekonomista, do ryzyka kryzysu zbrojnego, stara się podejść metodycznie. W podcaście “Finanse bardzo osobiste” opowiedział, jak on sam przygotowuje na taki pesymistyczny scenariusz finanse swoje i rodziny – czyli żony i dwójki dzieci.
Skoro scenariuszowi wojny przypisuje dziś około 20 proc. szans, to scenariuszowi pokoju przypisuje obecnie aż 80 proc. szans. Dlatego nie likwiduję IKE (Indywidualnego Konta Emerytalnego – red.), nie likwiduję IKZE (Indywidualnego Konta Zabezpieczenia Emerytalnego-red.), nie sprzedaję w pośpiechu swoich nieruchomości w Polsce, nie kupuję złota za wszystkie oszczędności i nie wymieniam wszystkich złotówek na franki szwajcarskie, dolary i euro. Jednym słowem nie wykonuję żadnych nerwowych ruchów – podkreśla ekonomista.
Kiedy zaczął zastanawiać się nad pierwszym scenariuszem – wojny – stwierdził, że warto by przygotować fundusz ewakuacyjny, czyli środków, które pozwolą żonie i dzieciom wyjechać z kraju i utrzymać się za granicą przez co najmniej kilka miesięcy. – Moim zdaniem na taki finansowy fundusz ewakuacyjny powinny się składać po pierwsze równowartość kilku tysięcy złotych w gotówce, z czego większość w twardych walutach, takich jak euro, dolar czy frank szwajcarski. Po drugie – konto w zagranicznym banku w Europie Zachodniej, bo zakładam, że moja rodzina uda się właśnie na zachód. I oczywiście karta do takiego konta pozwalająca na płatności w sklepie i wypłaty z bankomatu. No i po trzecie – niewielka ilość złota fizycznego, w tym częściowo w formie biżuterii.
Jak dodał, cel takiego funduszu ewakuacyjnego jest jasny – chodzi o to, by żona z dziećmi miała zagranicą dostęp do płynnych środków, które pozwolą im na wynajęcie mieszkania i życie przez co najmniej pół roku. Jak dodał, dostęp do gotówki w takiej sytuacji jest kluczowy. – Po wybuchu wojny w Ukrainie przez kilka miesięcy gościliśmy u nas rodzinę zza wschodniej granicy. I właśnie brak dostępu do ulokowanych w ukraińskim banku oszczędności był dla nich w tych pierwszych miesiącach bardzo dużym problemem – wspomina ekonomista.
