NFL
Fantastyczne jest to, że w tej drużynie pierwsze skrzypce gra dwóch Polaków Całość w komentarzu

To, czego dokonał niemiecki trener, przejdzie do historii. W pierwszym sezonie, w zasadzie przy zerowych wzmocnieniach, zbudował Barcelonę, która zachwyca świat. A dla nas fantastyczne jest to, że w tej drużynie pierwsze skrzypce gra dwóch Polaków
Barcelona na dwie koleki przed końcem sezonu zapewniła sobie mistrzostwo Hiszpanii. Zwycięstwo na Espanyolem 2:0 dało jej tytuł po niesamowitym sezonie.
A przecież klub ze stolicy Katalonii pogrążony w problemach finansowych przed tym sezonem kupił tylko jednego zawodnika. Jak na wicemistrza Hiszpanii, zespół z czołowej czwórki Ligi Mistrzów, no i drużynę z gigantyczną rozpoznawalnością – to skąpstwo niespotykane. Cóż, dwa lata temu szefowie Barcy kombinowali z dźwigniami finansowymi, lecz na początku kolejnego sezonu trzeba było podźwignąć się bez takich rozmaitych machinacji.
Dlatego za pieniądze przyszedł tylko Dani Olmo – 60 mln euro – z Lipska. I to tyle! Jednak jasne, to znakomity gracz i świetnie wkomponowany do drużyny.
Oczywiście, przyszedł też właśnie on, Hansi Flick, który w magiczny sposób w niebywale krótkim jak na futbol czasie odmienił drużynę. Co tam odmienił! Stworzył perełkę. Bo przy wielu wybitnych umiejętnościach ma Flick też dar współpracy z piłkarzami. Troszczy się o tych, co nie wychodzą w pierwszym składzie, by wtedy, kiedy wejdą, byli znakomici. Frankie de Jong wydawało się, że już tylko wegetuje. A przecież teraz jest jak najdalszy od takich ocen.
Kolejny przykład? Proszę bardzo. Wojciech Szczęsny. Gdy kontuzji doznał podstawowy bramkarz Marc-Andre ter Stegen, Niemiec namówił Polaka do przerwania właśnie co rozpoczętej emerytury (pewnie maczał w tym palce Robert Lewandowski).
Szczęsny potrzebował czasu, musiał nauczyć się całkowicie obcej jemu dotąd gry. Gry, w której bramkarz jest ostatnim rozgrywającym obrońcą, wychodzi wysoko, czasami jest niemal na połowie boiska i musi być czujny przez cały czas, żeby w porę wrócić do bramki. Nauczył się tego, a Flick cierpliwie czekał i na niego postawił.
Gdy już grał, nie bez błędów, Barcelona pokonała zimowy kryzys, znowu zaczęła seryjnie zdobywać punkty. Pierwszy mecz Szczęsny przegrał po wielu, wielu tygodniach, w rewanżu Ligi Mistrzów z Borussią Dortmund, ale i tak awansował dalej.
Błysku, radości i skuteczności dał Flick ponownie też Lewandowskiemu, który przecież kiedyś, właśnie u tego trenera zdobywał z Bayernem Monachium Puchar Europy. A poprzedni rok w Barcelonie miał słabszy. Teraz liczby Polaka ponownie robią na fanach wrażenie – ma już nasz napastnik 40 goli zdobytych w sezonie mimo dwóch przerw związanych z kontuzjami.
No i wreszcie esencja Barcelony. W zespole Flicka jest 26 zawodników i aż 12 wywodzi się z akademii. Na stałe w pierwszej drużynie są: Lamine Yamal, Pau Cubarsi, Marc Bernal, Eric Garcia, Alejandro Balde, Dani Olmo, Inaki Pena, Hector Fort, Marc Casado, Gavi, Fermin Lopez i Ansu Fati.
