NFL
Europa w nowym ładzie światowym AD 2025 [OPINIA]

Chęć zmiany ładu światowego, w którym dominującą rolę pełni Zachód rozumiany jako USA i Europa Zachodnia oraz Środkowa, Władimir Putin i Xi Jingping zapowiadali już w styczniu 2022 r. w trakcie igrzysk olimpijskich w Pekinie. Zaraz potem Putin dokonał zbrojnej napaści na sąsiednią Ukrainę, co było krokiem w stronę tych zapowiedzi – pisze dla Wirtualnej Polski dr hab. Maciej Milczanowski, prof. Uniwersytetu Rzeszowskiego.
Taka zmiana ładu światowego odpowiada także innym uczestnikom stosunków międzynarodowych: Turcji, która szuka własnej mocarstwowości, a przy Zachodzie coraz mniej mogła osiągnąć, czy Iranowi, który stał się jednym z głównych wrogów Zachodu, ale i bliskowschodnie potęgi z Zatoki coraz częściej nie widzą Zachodu w obszarze swoich głównych partnerów. Dla wielu społeczeństw bliskowschodnich i afrykańskich Zachód jest bardziej wrogiem niż partnerem.
To wszystko budowało kontekst dla Rosji i Chin do zmiany ładu światowego. Wojna w Ukrainie stała się katalizatorem tych zmian, z każdym rokiem trwania ukazywała bezradność Zachodu i determinację Rosji, dając nowe możliwości Chinom, a to wszystko na tle rozpaczy i rozpadania się kraju leżącego w geograficznym środku kontynentu europejskiego.
Ta wojna – w której Kreml dąży do fizycznego wyniszczenia Ukrainy, aby zmusić ją do powrotu do swojej strefy wpływów, a Zachód czeka na wyniszczenie gospodarcze Rosji w wyniku sankcji – ujawniła szereg uwarunkowań pomiędzy Rosją, Europą i USA.
Rosja, niby pod sankcjami i izolowana, utrzymuje swoje relacje w ramach BRICS i ma niesłabnące poparcie w wielu krajach niezachodnich, a także w części społeczeństw zachodnich. Z jednej strony Zachód wskazuje, że Rosja przez trzy lata nie potrafiła pokonać średniej wielkości Ukrainy, ale – z drugiej – każdy zdaje sobie sprawę, że bez wsparcia Zachodu Ukraina nie byłaby w stanie walczyć z Rosją. Sam prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przyznał, że bez wsparcia USA walka z Rosją byłaby ekstremalnie trudna.
Nowa administracja USA – zgodnie z zapowiedziami jeszcze kandydata na prezydenta w czasie kampanii 2024 r. – zmienia kierunek polityki Stanów Zjednoczonych. Można powiedzieć, że w wyniku tej zmiany nie ma już Zachodu: są USA i UE jako odrębne byty.
Ta nowa sytuacja była wielokrotnie sugerowana, a wręcz zapowiadana przez Donalda Trumpa. Wszystko, co teraz robi, bardziej lub mniej precyzyjnie, wielokrotnie wygłaszał w swoich wywiadach i podczas wieców. A jednak przywódcy europejscy są “w szoku” i “nie dowierzają”.
Od lata 2024 r. politycy europejscy debatowali, co zrobią w razie zwycięstwa wyborczego Trumpa w USA. Obserwowałem z ciekawością te spotkania i to, co w zaciszach gabinetów ustalono, ale gdy je komentowałem, nie miałem wielkich nadziei. Podczas gdy Trump wprowadza już zapowiedzianą zmianę, w Europie dotychczas przyjmowano zgodne stanowiska i mocne deklaracje oraz uznawano, że trzeba kontynuować spotkania… Słowem: nie zdecydowano niczego.
