NFL
Dramat legendy polskiej muzyki, straciła dom i majątek. Ekspert nie ma dobrych wieści

83-letnia legenda polskiej muzyki, kompozytorka Katarzyna Gärtner, zmaga się z poważnymi problemami życiowymi. Sławna autorka przebojów, takich jak “Małgośka” czy “Tańczące Eurydyki”, obecnie nie ma własnego dachu nad głową. Stara się odzyskać swój dom i pełne prawa do twórczości. Czy jednak szanse na to są duże? Nasz ekspert, mec. Jakub Placek podkreśla, że odzyskanie nieruchomości może być trudne, a wręcz niemożliwe.
Katarzyna Gärtner walczy o odzyskanie domu. Mec. Jakub Placek nie ma dobrych wieści6
Zobacz zdjęcia
Katarzyna Gärtner walczy o odzyskanie domu. Mec. Jakub Placek nie ma dobrych wieści Foto: adwokat-kp.pl, Malgorzata Kolcz/East News, Marek Górecki / East News
Katarzyna Gärtner współpracowała z takimi legendami polskiej piosenki jak Anna German, Maryla Rodowicz czy Halina Frąckowiak. To ona również odkryła przyszły zespół 2 plus 1, Stanisława Soykę i Ryszarda Riedla.
Kompozytorka, pianistka, aranżerka i producentka w latach 80. osiadła w Komaszycach, gdzie zbudowała Dom Pracy Twórczej. Niestety, po pożarze w 2012 r., jak opowiedziała w tygodniku “Polityka”, musi walczyć o odzyskanie swojego majątku z synem kuzynki, którego przyjęła pod swój dach, dała nazwisko i podzieliła się profesjonalną wiedzą.
Artystka w rozmowie z “Polityką” jednak zaznacza, że zmiana w jego zachowaniu nastąpiła po śmierci jej ukochanego męża, Kazimierza Mazura. Jego odejście bardzo ją załamało, a relacje z krewnymi wyraźnie się pogorszyły.
Katarzyna Gärtner nie ma gdzie mieszkać
Mąż Katarzyny Gärtner, Kazimierz Mazur, zmarł w 2022 r. Była w kompletnej rozsypce, nie dała rady nawet iść na pogrzeb ukochanego. Jej kuzyn następnego dnia miał zabrać ją do notariusza.
Przyjechali z pogrzebu w nocy – wspomina Katarzyna Gärtner w rozmowie z “Polityką”. – Rano mnie ściągnęli z łóżka i zawieźli do notariusza, gdzie na stole leżał gotowy akt notarialny. Ja to podpisałam. Oczywiście w ogóle nie byłam przytomna, trudno w takim momencie być – dodaje w rozmowie z tygodnikiem “Polityka”.
W umowie Gärtner przekazała całą posiadłość w zamian za dożywotnie utrzymanie i opiekę. Prawdopodobnie chodziło o tzw. umowę o dożywocie, na podstawie której w księdze hipotecznej nieruchomości dokonuje się także określonych zmian: zostaje tam wpisany nowy właściciel. Dawny nie ma już do niej prawa.
Jednak syn kuzynki Katarzyny Gärtner nie dotrzymał tej umowy. Artystka nie miała co jeść i gdzie mieszkać, z rozpaczy wyjechała do sanatorium. Potem mieszkała kątem u przyjaciół.
Mecenas Jakub Placek, specjalizujący się w sprawach cywilnych, ocenia, że znanej kompozytce będzie bardzo trudno odzyskać zapisaną w dożywocie nieruchomość.
– Jeśli chodzi o sprawę dożywocia, najprawdopodobniej pozew, który jest w sądzie, dotyczy tego, aby sąd uznał, że to nie była umowa dożywocia, a umowa darowizny, którą pani Gärtner chce w tym postępowaniu odwołać. Nie wiemy, czy tak faktycznie jest. Jeśli zaś byłaby to umowa dożywocia, to jest wyjątek w kodeksie cywilnym, który powoduje, że sąd może na żądanie dożywotnika, czyli tej osoby, która przekazuje własność nieruchomości na rzecz innej osoby w zamian za szeroko pojętą opiekę, rozwiązać umowę o dożywocie. To powoduje powrotne przeniesienie własności nieruchomości, ale tu orzecznictwo wskazuje na konieczność wyjątkowego krzywdzenia dożywotnika, czyli tej osoby, która tę nieruchomość przekazuje. Musiałoby dojść do agresji, do wyzysku, krzywdzenia i złej woli po stronie beneficjenta tej umowy. Sądy też bardzo rygorystycznie podchodzą do możliwości rozwiązania w ten sposób umowy dożywocia. Natomiast jeżeli nie jest możliwe spełnianie świadczeń przez osobę, która jest zobowiązana do wypełnienia takiej umowy, sąd może zamiast tych obowiązków po stronie zobowiązanego do umowy dożywocia orzec rentę na rzecz osoby, która przekazała prawa własności. Przy tego typu sprawach ważne jest oczywiście, aby osoba przekazująca nieruchomość w ramach dożywocia była absolutnie świadoma swoich czynów. Inaczej umowa jest nieważna. Jeśli prawnicy pani Gartner chcą unieważnić tę umowę, ważna jest też kwestia dokumentacji medycznej. Jeżeli takiej dokumentacji nie ma, dowiedzenie jest utrudnione – wylicza mec. Jakub Placek.
