Connect with us

NFL

Cud w Katowicach. Doktor Grzegorz Zalewski uratował serduszko małej Julci

Published

on

To historia, która chwyta za serce! Malutka Julia Wróblewska przyszła na świat z poważną wadą serca. Jej życie dosłownie wisiało na włosku – w każdej chwili jej serduszko mogło się zatrzymać. Rodzice byli załamani, a jedyną nadzieją była kosztowna operacja w Stanach Zjednoczonych, którą wyceniono na 11 mln zł. Gdy wszystko wydawało się stracone, nagle wydarzył się prawdziwy cud. — Tego wspaniałego doktora zesłał nam Bóg. On uratował naszą Julcię — mówią ze łzami w oczach rodzice dziewczynki.

O Julii Wróblewskiej z Białobrzegów pisaliśmy na łamach Faktu we wrześniu 2024 r

Dziewczynka urodziła się 20 czerwca 2024 r. w Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Dostała 8 punktów w skali Apgar. Jednak jeszcze zanim przyszła na świat zdiagnozowano u niej poważną wadę serca – tetralogię Fallota z atrezją pnia płucnego i hipoplastycznymi gałęziami płucnymi. To złożona wada, która wymagała specjalistycznego, wieloetapowego leczenia. Diagnoza, którą usłyszeli rodzice, przewróciła całe ich życie do góry nogami.

Wada serca była bardzo zaawansowana. Odwiedziliśmy mnóstwo specjalistów, aby ratować naszą córeczkę, ale powiedziano nam, że tylko kosztowna operacja w stanach może ocalić jej życie. Byliśmy załamani. Usłyszeliśmy, że musimy uzbierać 11 mln zł, aby nasza córeczka dalej żyła. Świat nam się zawalił. Modliliśmy się każdego dnia, prosząc Boga o pomoc — opowiada pani Andżelika. I nagle stał się cud.

Pani Andżelika i jej mąż się nie poddali. Robili wszystko, co tylko mogli, by pomóc swojej córeczce. Nagle na ich drodze pojawili się rodzice dziewczynki, która miała podobną wadę serca. To od nich dowiedzieli się, że w Polsce jest lekarz, który praktykował za granicą i przeprowadza tego typu operacje.

Rozmawiałem z rodzicami tej dziewczynki. Powiedzieli mi, że Katowicach jest pan doktor, który specjalizuje się w tego typu przypadkach. Zadzwoniłem tam i poprosiłem o rozmowę z tym lekarzem. Opowiedziałem mu o problemie córki, że jesteśmy w Łodzi, a nasza córka jest zakwalifikowana do operacji. Pan doktor wysłuchał mnie z uwagą i kazał przyjechać z dokumentacją. Tak też zrobiłem. Na miejscu dałem doktorowi płytkę i pokazałem pełen opis kardiochirurgów z Łodzi. Po zapoznaniu się z dokumentami lekarz powiedział, że z tym opisem się nie zgadza. Lekarze w Łodzi chcieli wykonać tylko część zabiegu — tłumaczy tata małej Julci.

Rodzice dziewczynki nie mieli zbyt wiele czasu na zastanowienie. Lekarz przejrzał dokumenty i poinformował ich, że trzeba skorygować wszystkie wady, żeby nie było potem komplikacji. — Usłyszałem, że do usunięcia są wszystkie wady i jeśli się zgodzimy na Katowice, to on na koniec stycznia chce Julkę widzieć już na oddziale i zabiera się do pracy. Więc zdecydowaliśmy się, żeby pojechać do Katowic. Prosiliśmy Boga, żeby wszystko szczęśliwie się skończyło — mówią rodzice dziewczynki.

31 stycznia mała Julcia trafiła na stół operacyjny. — O godzinie 8.40 pożegnaliśmy się z nią i zabrali ją od nas. Płakałam jak dziecko — opowiada pani Andżelika. Mała Julcia operowana była aż 13 godzin. W czasie operacji lekarze poszerzyli jej mapkę tętnicę płucną i pień płucny oraz skorygowali wadę serduszka. Wszystko zakończyło się szczęśliwie. Niedawno dziewczynka wróciła do domu. Czuje się dobrze i wraca do pełni sił.

Julcia po tej operacji jest bardziej ruchliwa, rumiana na buzi i nie sinieje. Uśmiecha się też chętnie i bawi. Rodzice Julci dziękują wszystkim z całego serca za okazaną pomoc, a w szczególności panu doktorowi Zalewskiemu z Katowic, który uratował ich córkę. — Jesteśmy wszystkim bardzo wdzięczni za okazaną pomoc. Dzięki niej nasz córeczka dziś żyje i wraca do zdrowia — dodają rodzice Julki Wróblewskiej.

Click to comment

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Copyright © 2024 Myjoy247